niedziela, 28 kwietnia 2013



Rozdział 26

Siedzę na schodach naszego hotelu w Paryżu.Jest słoneczna pogoda Ulicami spacerują ludzie.Wchodzę do hotelu.Szukam Natha , chciałabym iść z nim na spacer.W hotelu nikogo nie ma , nawet recepcja jest zupełnie pusta.Podchodzę tam  ,znajduję kartkę  : „Jedź windą na ostatnie piętro , spotkamy się na dachu budynku.”Coś skłania mnie do wypełnienia tego polecenia , kieruje się do windy.Wciskam guzik nr 6.Po chwili winda zawozi mnie na ostatnie piętro hotelu.Na śnieżnobiałej ścianie korytarza znajduje się strzałka kierująca na schody.Idę po stopniach i otwieram drzwi.Jestem teraz na dachu budynku ,wokół rozpościera się przepiękna panorama miasta.Idę dalej , na środku stoi okrągły stolik z dwoma krzesłami , na jego blacie znajduje się wazon z czerwonymi różami , wino i dwa kieliszki.Niedaleko tego stoi pianino ,czarne pianino takie same jakie znajduje się w domu Natha.No tak , a gdzie osoba która to wszystko przygotowała?Rozglądam się wokoło ,ale nikogo nie ma.Kto inny mógłby zrobić coś takiego dla mnie jak nie Nath?Wołam go ,ale odpowiada mi głucha cisza.Zrezygnowana siadam na krześle.Nagle ni zkąd ni zowąt pojawia się Tia.Kot łasi się do moich nóg.Postrzegam ,że przy obroży przyczepioną ma kartkę zwiniętą w rulon.Z łatwością ją odczepiam i rozwijam.Jest to nekrolog…nekrolog Nathana Sykesa.Kartka wypada mi z dłoni.Siedzę teraz jak sparaliżowana , nie wiem co mam o tym myśleć.Przecież to nie może być prawda…Gdzie jest Nath?!Zaczynam płakać , jestem całą roztrzęsiona  , nie wiem co mam robić.Nagle odczuwam ukłucie w sercu.Znowu to samo…
Budzę się.Jestem wściekłą  na samą siebie.Kolejny raz te same pytania.Dlaczego?Po co?Przynajmniej nie znalazłam martwego Nathana ,chociaż nekrolog …i tak na to samo wychodzi.Przecież zależy mi na nim , przecież ja go kocham , to dlaczego do jasnej cholery za każdym razem w moich snach on musi umierać?!Obcieram łzy z policzków i patrzę na śpiącego obok smacznie Natha.Co ja bym bez niego zrobiła? Przecież bez niego już by mnie nie było na tym świecie.On jest dla mnie wszystkim.Moje emocje nieco opadają i ponownie próbuje zasnąć.
Rankiem obudziły mnie pocałunki Natha składane na każdym centymetrze kwadratowym mojej twarzy.Ale czułam się wtedy jakoś … nieswojo? Od razu przypomniała mi się ta scena z klubu.Po tym nie mogłam na drugi dzień tak po prostu o tym zapomnieć i udawać ,że nic się nie stało.Nath chciał mnie jakoś udobruchać ,ale to jakby jeszcze bardziej mi o tym przypominało.Starałam się zapomnieć i nie przejmować niczym ,ale dziś jakoś nie miałam humoru i ochoty na nic w dodatku do tego wszystkiego ten głupi sen…Postanowiłam się spakować i przygotować do kolejnego wyjazdu. Potem Nathan tak jak wczoraj zamówił śniadanie do pokoju.Były to pyszne croissanty i kawa z pianką na której było „namalowane” serce.Taki mały gest ,a potrafi  ucieszyć człowieka.Po śniadaniu przebrałam się w białą bokserkę w zielono-niebieskie paski i granatowe dresy.Tym razem będziemy lecieć znacznie dłużej ,więc wolałam czuć się wygodnie w samolocie.Dopinałam właśnie walizkę kiedy zagadał do mnie Nath.
-Nina?
-Tak Nathanie?
-Chodź tu do mnie.-chłopak siedział na rogu łóżka.
-Powiedz mi dlaczego dziś jesteś taka jakaś …bez humoru co?-usiadłam obok  ,a Nath odgarnął mi kosmyk włosów spadających na oczy.
- … -nie odzywałam się bo przecież dobrze widział jaki jest powód.
-No tak trochę głupie pytanie ,ale myślałem ,że wszystko jest już w pożątku.
-Bo jest …to znaczy…po prostu mam gorszy dzień.
-Nie chce ,żebyś była smutna ,a tym bardziej prze zemnie.-pocałował mnie w czoło.
-Nath nie mów my już o tym ,dobrze?Po  prostu nie chce wracać już więcej do tego tematu.
-Rozumiem Cię i jeszcze raz przepraszam za to wszystko.-przytuliliśmy się i od razu poczułam się lepiej.
-To o której mamy samolot?-zapytałam spoglądając na wielki okrągły zegar nad komodą.
-Dokładnie za godzinę.To musimy się już zbierać.A i jeszcze jedno!-odparł Nath po czym przyłożył swoje palce na mojej twarzy tak ,ze moje usta chcąc nie chcąc wykrzywiły się w wymuszony uśmiech.
-Chce widzieć twój piękny uśmiech i dołeczki.Słyszysz?
-Nath przecież wiesz ,że nienawidzę tych wstrętnych dołeczków.
-Wstrętnych?!One są wspaniałe , pamiętaj o tym.-pogroził mi palcem.
-Nie prawda są okropne i zamierzam je zlikwidować operacyjnie!
-Co?!Niech Cię ręka boska broni!Nie zezwalam na to!
-Chyba Nathanowa ręka.Po za tym co można widzieć wspaniałego w jakiś dwóch dziurach na twarzy?
-A byś się dziwiła.Można i to wiele.-Nath dalej upierał się przy swoim.
-No ciekawa teza , doprawdy ciekawa.
-Dobra , dobra chodź bo za chwilę wyjeżdżamy ,a założę się ,że te skacowane glonojady jeszcze nawet nie wstały.
Udaliśmy się więc do pokojów reszty .No i tak jak myślał Nath …Jay i Max dalej smacznie spali ,ale za to reszta czekała już gotowa w hotelowym korytarzu.Na szczęście chłopaki szybko się zebrali , wymeldowaliśmy się z hotelu i pojechaliśmy na lotnisko.Jak zwykle chłopaków przywitały ,a raczej pożegnały grupy fanek.Tym razem jednak nie stałam z boku  , Nath chwycił mnie za rękę i porwał ze sobą.Dziewczyny nawet ciepło mnie przywitały , gadały z nami i robiły zdjęcia.Teraz patrzyłam na to wszystko zupełnie inaczej , zobaczyłam ,że TWFanmily jest naprawdę  wspaniała i kocha chłopaków najbardziej  na  świecie.Po chwili spędzonej  z fankami  udaliśmy się na odprawę.Potem szybko znaleźliśmy się w samolocie.Czekały nas 3 godziny lotu.Chłopakom wkrótce zaczęło się nudzić więc zaczęli nagrywać Wanted Wednesday.
-Nina!Mam wspaniałomyślny pomysł!
-No tak słucham cię drogi Birdzie.
-Powinnaś wystąpić w Wanted Wednesday!
-Jaaaaa!Jay jakim ty jesteś geniuszem!-„zachwycałam się „
-Wiem!-odparł dumnie.-Dlatego moja droga wystąpisz jako atrakcja filmu.-dodał Loczek.
-Jay chyba Cię Bóg opuścił…
-Co!?
-Uuuuu! Nina nie wiem czy wiesz ,ale nasz Jay uczęszczał do szkoły katolickiej.-zastrzegł Nath.
-Właśnie!-potwierdził Jay.
-Loczek chciał zostać zakonnicą!.-dodał przez śmiech Nath.
-Że co?!-prawie się zapowietrzyłam ,gdy wyobraziłam sobie Jaya jako zakonnicę.
-To są pomówienia i nie prawdy!-bronił się.-I proszę nie zmieniać tematu!Kto uważa ,że Nina powinna wystąpić w WW?-zarządził głosowanie Jay.Oczywiście cały samolot był przeciwko mnie.
-I ty Nathanie przeciwko mnie?!
-Oj Nin ja bym bardzo chciał ciebie w WW.-pocałował mnie w policzek.
-No dobra niech wam będzie.No więc co mam zrobić?
-Nic.Po prostu jak będziemy nagrywać to nie uciekaj nigdzie ani nic.Ok?-wzruszył ramionami Jay.
-Tylko tyle?-zdziwiłam się.Oni na pewno coś knuli.Już ja znam te szalone pomysły Jaya.
-----------------------------------------------------------------------------------------

 No witam was! ;) Rodział hm..taki sobie , jak zwykle przepraszam za ortografię.(i brak pomysłów)No cóż,ale coś tu natworzyłam i to rekordowo szybko.Matrwie się jeszcze komentarzami , to znaczy gdzie się podziały moje stare czytelniczki? :\ Dajcie mi znać czy pojawiło wam się ,że dodałam nowy rozdział ostatnio ,bo obawiam się ,że nie.
Ściskam mocno tych którzy czytają ;) i oczywiście Happy #SykesSunday!Do następnego ;)


czwartek, 25 kwietnia 2013



Rozdział 25

Oczywiście wszyscy byli bardzo chętni do imprezowania.Chłopaki jednak zastrzegli ,że nie będą szaleć do białego rana bo przecież rankiem wyjeżdżamy do Berlina i tego samego dnia czeka ich tam koncert.Ta…już to widzę !Przecież oni jak się upiją to zapomną o całym świecie.Wraz z dziewczynami postanowiłyśmy ,że będziemy ich nieco pilnować chociaż wątpię czy to się uda. Od razu po koncercie , nawet nie jechaliśmy do hotelu tylko wybraliśmy się na poszukiwanie dobrych klubów. Trafiliśmy na „Black Lips” , bałam się tam wchodzić miałam wrażenie ,że to będzie jakieś dziwne miejsce xd.Oczywiście bez problemu wpuszczono naszą grupę do klubu.Jak zwykle zajęliśmy kanapy na balkonie w rogu sali.Każdy zamówił drinki.Po paru kolejkach wszyscy byli leciutko wstawieni.Nathan postanowił ,że dzisiejszej nocy będzie królem parkietu i porwał mnie na sam środek sali.Słychać było „I need your love” Calvina Harrisa.Idealna piosenka ^^. Nath wywijał mną , kręcił i obracał , a z naszych twarzy nie schodziły uśmiechy.Chciałabym ,żeby tak było zawsze…Przetańczyliśmy jeszcze kilka piosenek i padnięci walnęliśmy się na kanapę.O dziwo był tam tylko Max ,reszta tak jak my przed chwilą szalała na parkiecie.Szczerze mówiąc Max wyglądał jakoś jak nie on ,był jakiś taki zmyślony i przygnębiony , cały czas wpatrywał się w jeden punkt.
-Hej co jest Maximilianie?Dlaczego nie szalejesz na parkiecie?-zapytałam Łysego który dopiero ,gdy to powiedziałam zauważył ,że usiadłam obok na pufie.
-Co?Ja?-odparł powracając do świata żywych.
-Nie Harry Styles!-odparłam na co chłopaki tylko parsknęli śmiechem.
-No więc co Cię trapi drogi przyjacielu?-zapytał Nath.
-Po prostu… widzisz tą brunetkę w błyszczącej sukience?-wskazał na dziewczynę o długich czarnych włosach śmiało tańczącą wśród tłumu.
-No widzę.A co , podoba Ci się?
-Nie.To znaczy , to moja była – Michelle.-odparł obojętnie Łysy.
-Michelle?!Uuuu no to nie z fajnie.-reakcja Natha.
-A tam , było minęło...Nie ważne , prawda?Nino to może dasz mi się porwać na chwilę?-spojrzał pytająco Max , najpierw na mnie a potem na Natha.Mój chłopak (jak to brzmi ^^) wyraził zgodę i udaliśmy się w stronę tańczącego tłumu.Max próbował nie być gorszy od Natha i podobnie jak on „dał się ponieść bitom”.W tłumie dostrzegłam Kelsey i Toma z Jayem na doczepkę wywijających ile wlezie xd Widać ,że byli już nieco podpici.A propo picia , od tego tańczenia zaschło mi w gardle więc przeprosiłam swojego partnera i udałam się do baru.Zamówiłam cole z wódką  i po chwili zawartość szklanki wylądowała w moim żołądku.Zamówiłam jeszcze raz to samo i musiałam udać się do „krainy papieru toaletowego” ,czyli WC.Po długich poszukiwaniach w końcu znalazłam toaletę.Wychodząc i szukając wzrokiem Natha i reszty doznałam niezłego szoku…Nathan stał przy barze i dobierała się do niego pewna dziewczyna.Pewnie jakaś napalona fanka.Przez chwilę z nim gadała ,ale potem zaczęła go całować!?Widać było ,że Nath na początku się operał ,ale potem jak już wpiła się w jego usta…Nie wytrzymałam.Chciaam podejść tam i wkroczyć do akcji ,ale coś mnie zatrzymało.Gdy zobaczyłam go z inną dziewczyną moje serce po prostu stanęło.Nie chciałam patrzeć na to ani sekundy dłużej więc jak najszybciej wyszłam z klubu.Byłam cała roztrzęsiona.Cały czas przed oczami miałam jeden obrazek ,którego chciałam się jak najszybciej pozbyć.Nagle zalała mnie fala gorąca , złości i rozczarowania ,po prostu wszystkiego naraz.Nie wiedziałam co zrobić… czułam ,że powinnam tam wejść i opieprzyć ja z góry na dół ,ale nie chciałam znowu tego widzieć.Obok mnie stał chłopak palący papierosa i kilka innych ludzi.Poprosiłam go o jednego.Po wciągnięciu dymu do płuc jak by lekko mi ulżyło.Wiem ,że nie powinnam … jakiś rok temu rzuciłam ,ale teraz nie miało to dla mnie znaczenia.Byłam wściekła.Przecież jeszcze godzinę temu to my się całowaliśmy i cieszyliśmy swoim towarzystwem.A teraz?Nie wytrzymałam , mimowolnie z moich oczu zaczęły lać się łzy.Stałam tak zaciągając się dymem i płacząc.Nagle ktoś dotknął mojego ramienia.Był to nie kto inny jak Nathan.Nie odpowiedziałam na jego gest i dalej robiłam to samo.Tylko ,że teraz obcierałam moje mokre policzki.
-Zostaw mnie w pokoju.-burknęłam.
-Co się stało, Nina?-znów próbował się do mnie zbliżyć.
-Przecież wiesz…
-Ja…przepraszam.To nie tak!Nie , to wcale nie tak jak myślisz.Ta dziewczyna po prostu…
-Pewnie i jeszcze mi powiedz ,że się broniłeś i wcale tego nie chciałeś.-
-Ale to prawda.To znaczy … ona sama się do mnie dobierała , była pijana.Nina…-popatrzył mi w oczy.
-…-brak odpowiedzi z mojej strony , chciałam wysłuchać co ma do powiedzenia.
-Przecież to nic takiego , po prostu niektóre fanki czasem za bardzo ponosi.-tłumaczył się.
-Dla mnie to wcale nie jest nic takiego Nathan.-rzuciłam peta na ziemię i zadeptałam nogą.
-Nina a od kiedy ty w ogóle palisz?-
-Od zawsze!I proszę Cię zostaw mnie na chwilę samą .
-Dobrze ,ale…
-Wiem.- przerwałam mu.
Nath wrócił do klubu ,a ja postanowiłam jeszcze trochę się przewietrzyć i zaczekać ,aż trochę się uspokoję.Przecież on doskonale wie jak mu ufam…Jeszcze kilka godzin temu nic nie zapowiadało czegoś takiego.Było po prostu idealnie ,a teraz w jednej minucie wszystko się posypało.Nie , nie wytrzymam tu ani sekundy dłużej.Weszłam z powrotem do klubu , udałam się do kanapy na której wszyscy dotychczas siedzieli.Wzięłam tylko swoją torebkę i wyszłam.
-Nina!Zaczekaj proszę Cię daj mi to wyjaśnić!-zawołał z mną Nathan obok którego stał zaskoczony i zdezorientowany Max.
-Daj mi spokój .Porozmawiamy potem…-rzuciłam tylko i natychmiast opuściłam ten nieszczęsny klub.Szybko złapałam taksówkę i natychmiast pojechałam do hotelu.Wzięłam klucz z recepcji i udałam się do pokoju.Natychmiast walnełam się na łóżko.Ciągle o tym myślałam a tak bardzo chciałam wyrzucić ten obraz z pamięci…Nie mogłam tak teraz leżeć i nad tym medytować.Udałam się do łazienki i wzięłam gorącą kąpiel z bąbelkami.Troche pomogło , przynajmniej nie byłam teraz taka roztrzęsiona.Owinięta w ręcznik wyszłam z łazienki.Na brzegu łóżka siedział nie kto inny jak Nathan.Na mój widok natychmiast wstał.
-Nie wyjaśniaj mi już więcej tego.Wszystko wiem.-powiedziałam stanowczo.
-Ale musisz wiedzieć ,że to nie moja wina.To znaczy to również częściowo moja wina.Nie będzie wszystkiego zwalał na tą dziewczynę.Ale Nina …przecież znasz mnie , wiesz jak mi na tobie zależy.-podszedł bliżej i złapał mnie za ręce.
-Wiem Nath bo mi na tobie też.
-Nawet nie wiesz jak bardzo mi przykro.Przepraszam Nin.-jego twarz była taka zmartwiona a głos pełen wyrzutów sumienia.Nath przytulił mnie mocno.
Już taka byłam , nigdy nie potrafiłam się na kogoś długo gniewać.A tym bardziej nie na Baby Natha.Wiem ,że to nie jego wina , no może częściowo nie.Ale gdy uwielbiają cię miliony dziewczyna na całym świecie ,czasem tak bywa…Chciałam o tej sytuacji jak najszybciej zapomnieć.Porozmawialiśmy jeszcze trochę między innymi o tym i innych duperelach ,ale byłam zbyt zmęczona po całym dniu pełnym wrażeń.Szybko przebrałam się w pidżamę i wskoczyłam pod kołdrę.Nie miałam nawet siły na spakowanie rzeczy ,chociaż jutro z rana wyjeżdżamy.Jak najszybciej chciałam zasnąć i wyłączyć się miałam nadzieję ,że chociaż te koszmary nie powrócą.
-------------------------------------------------------------------------------------------
Hej Zomeczki!;)
No i jest.Może być?Sorki za pisownie , przecinki . itp ,ale pisany na szybko między egzaminami.;)A i dzięki za powodzenia z waszej strony moje słońca ;)Było dobrze no w miarę.Więc wracając do opowiadania to następny rozdział w weekend może w #SykesSunday ;) Ściskam!

sobota, 20 kwietnia 2013

                             Siemanko Drodzy Czytelnicy!;)
Pewnie czekacie na nowy rozdział , nieprawdaż ?Niestety nic dla was nie przygotowałam ;/ nie miałam czasu , gdyż musze teraz ostro przygotowywać sie do egzaminów które będe pisała już we wtorek... ;( no i jeszcze w między czasie musze poprawiać oceny które leża i kwiczą.Dodatkowym problemem jest brak weny i pomysłów na kontynuowanie tego opowiadania.To znaczy już dawno napisałąm prolog ale nie chciałabym tego jeszcze kończyć w tym momencie.Więc sprawa wygląda tak.Za tydzień dodam rozdział (napewno!) i myślę że jeszcze kilka rozdziałów i będe to kończyć.Natomiast bardzo możliwe że od maja ruszy nowy blog.Czyli do następnego weekendu słońca!Obiecuje że dam z siebie wszystko ;) Trzymajcie się mocno!

niedziela, 14 kwietnia 2013



Rozdział 24

Szczęśliwego?Nigdy nie sądziłam ,że moja osoba może sprawić ,że ktoś będzie szczęśliwy.Na samą myśl gdy miałam przed oczami jak Nath po mnie przybiegł zrobiło mi się niesamowicie miło.Za każdym razem gdy na niego patrzyłam ,gdy topiłam się w jego zielono-niebieskich tęczówkach i gdy widziałam na jego twarzy uśmiech zdawałam sobie sprawę jak wile dla mnie znaczy.Kiedyś myślałam „nie angażuj się , bo znowu się rozczarujesz ,bo ta osoba może wcale nie być taka jak ci się wydaje i znowu będziesz beczeć przez kogoś do poduszki” ,ale teraz czuje ,że jemu mogę bezgranicznie zaufać.On jest wyjątkowy…Siedziałam tak sobie za sceną zatopiona w swoich rozmyślaniach.Nare z Kelsey rozmawiały ,śmiały się ale ja wolałam przez chwilę pobyć „sama ze sobą”.Chłopaki grali właśnie ostatnią piosenkę –Glad You Came.Szaleli na scenie ,zdecydowanie byli teraz w swoim żywiole.Podziwiałam ich ,w końcu szaleją za nimi fanki ,są sławni ,a jednak są sobą.Nie gwiazdożą , są po prostu fajnymi ludźmi.To zdecydowanie odróżnia ich od wielu innych…Ok koniec tych rozmyśleń bo mi zaraz mózg zdrętwieje xd.The Wanted skończyli właśnie GYC ,ale fani chcieli więcej ,więc zrobili bis.OMG jak ja kocham tą piosenkę!Jest absolutnie genialna ,chyba nigdy nie będę miała jej dość.W końcu koncert dobiegł końca ,chłopaki pożegnali się z fanami i wrócili z kulisy.Powitałam ich owacjami na stojąco i przytuliłam wszystkich po kolei.
-Oficjalnie w dniu dzisiejszym zostałam waszą fanką numer jeden!-oznajmiłam z uśmiechem.
-Jest nam niezmiernie miło!-odparła równo całą piątka na co wszyscy wybuchli śmiechem.
-To może dostanę jakiś wyraz uznania od mojej fanki?-zbliżył się do mnie BabyNath.
-No nie wiem , nie wiem musiała bym to poważniej przemyśleć.-droczyłam się.
-Ej!A podobno jesteś  naszą fanką numer jeden.-zbulwersował się Nathan.
-No jestem ,to prawda.-przyznałam.
-To jak z będzie w końcu z tą nagrodą?-domagał się brunet i położył ręce na moich biodrach.
-Skoro tak bardzo prosisz.-westchnęłam ,obróciłam się do niego przodem ,spojrzałam w jego świecące się tęczówki i zatopiłam w jego ustach.Chciałam ,aby ta chwila trwała wiecznie ,teraz nie istnieli wszyscy wokół, byłam tylko ja i on.Co ta miłość potrafi zrobić z człowiekiem!?Po paru minutach oderwaliśmy się od siebie.
-Warto było czekać.-powiedział pół tonem Nath na co ja się tylko uśmiechnęłam. Odsunęliśmy się od siebie i spojrzeliśmy na resztę bo trwałą teraz wyjątkowa cisza.Wszyscy stali i wpatrywali się w naszą stronę.Nic nie mówili i stali bez ruchu. Wyglądało to co najmniej dziwnie…
-No to kiedy ślub?-odezwał się Seev na co my tylko parsknęliśmy.
-W grudniu popołudniu.-odparłam.
-Ej ,ale wtedy to już będzie śnieg no wiesz zima w koło to tak nie za wesoło.-oznajmił Nathan.
-Masz racje!Lepiej tak w jesieni ,na początku ,po wakacjach co nie?-zastanawiałam się.
-No no wtedy to jeszcze będzie spoko!-myślał.
-Ale po południu to tak nie za bardzo!-sprzeciwiłam się.
-Masz racje lepiej tak w południe.-przyznał mi racje.
-No albo o wschodzie słońca no wiesz będzie taka fajna poświata.-zastrzegał sobie Nath i to takim poważnym tonem ,że wszyscy zaczęli się śmiać.
-Ok no to mamy ustalone o wschodzie słońca na początku  jesieni!-powiedziałam przez śmiech.
-Jay co ty taki smutny?-spojrzałam na Loczka który miał minę jak by zjadł cytrynę xd
-Jeszcze się pytasz?Niech ci ten zdrajca powie!-zbulwersował się ,a ja popatrzyłam znacząco na Natha.
-Co ja?!Jay przecież to było jasne od samego początku.Jay za wile sobie wyobrażałeś.-bronił się Nath.
-Co jak możesz!?Mówiłeś Jaythan forever!A teraz to już chyba never!-Jay założył teatralnie ręce ,odwrócił głowę winną stronę i zroboił big foch.Ich konwersacja brzmiała tak „serio” ,że na słowa Jaya już nie wytrzymałam i parsknęłam głośno śmiechem.
-Kiedyś musiało to się skończyć Jay…Ale ty też nie byłeś święty!-Nath dalej improwizował.
-Co ty sugerujesz?!Co ty sobie wyobrażasz ,że nie dość ,że jestem zdradzony i cierpię to mi jeszcze wypominasz dawne dzieje!-Bird wyglądał teraz na mocno „wkurzonego”.
-Wiesz mógłbym ci nie jedno wypomnieć ,ale nie będę się zniżał do tego poziomu jaki teraz twym zachowaniem prezentujesz.Zakańczam to oficjalnie!No i git!-oznajmił Nathan i odwrócił się do Jaya i reszty tyłem.Spojrzał tylko na moją rozbawioną minę i też zaczął się śmiać.
-O nie!Tak nie bedzie!Nie pozwolę się obrażać i opuszczam oficjalnie to miejsce i was!Żegnajcie na wieki!-wydał oświadczenie i wyszedł trzaskając drzwiami ,a wszyscy z miejsca zaczęli pękać ze śmiechu.
-Oni się po prostu nie możliwi!-odparłam.
Nagle do pomieszczenia wszedł zdenerwowany Big Kev.
-Co tu się przepraszam bardzo odbywa?Wszędzie was słychać !A tak w ogóle to chyba zapomnieliście o vipach!
-O kurde już lecimy!-ocknął się Max i wszyscy wyszli z pokoju udając się do fanek ,które posiadały vipowskie bilety i czekały teraz na spotkanie z chłopakami.Natomiast ja z dziewczynami zostałyśmy.
-Nina?-zapytała Kelsey.
-Tak?
-Wiesz jak będziesz szukać druhny to pamiętaj o mnie.Ok?
-Dobra ,obiecuje ci ,że będę o tobie pamiętać.
-O czym gadacie?-odezwała się Nareesha ,która dotąd była zajęta szukaniem telefonu w swojej torebce.
-A obgadujemy ci wyobraź sobie.-odparła Kelsey
-O nie!Ja już się z wami więcej nie zdaje!-mówiła oburzonym tonem Nare.
-Nie no przecież żartujemy.Prawda Kelsey?
-Potwierdzam potwierdzam.
-No to macie szczęście.
-Ej dziewczyny idziecie dziś pozwiedzać kluby?-zmieniła temat blondynka.
-W sumie to nawet chętnie bym się wybrała.-odparła Nare.
-No ja nawet też.Tylko trzeba chłopaków jeszcze zapytać .-oświadczyłam.
-Zapytać?Jeśli chodzi o imprezy to uwierz mi nie trzeba ich o nic pytać.-powiedziała pewnie Kelsey.
-Ktoś powiedział imprezy?!-zrobił wejście smoka Tom.
-O widzę Thomasie ,że raczyłeś wyczyścić uszy.-powiedziała przez śmiech Kelsey.
-O nie!Za to pyskowanie to będziesz jednak dzisiaj odbyć solidną karę moja droga!-Tom zrobił "pedo face".
-Nawet nie masz pojęcia jak się boję ,znając twoje brutalne metody to raczej biada mi.
-Oj biada ci.-Tom rzucił się na Kelsey i zaczął łaskotać tak ,że blondynka ledwo co mogła oddychać.W tej samej chwili do pokoju wpadła reszta The Wanted.
-Jeszcze się pytasz?!No pewnie!-rzekł uradowany Max.

-----------------------------------------------------------------------------
HejSiemaJoł
No to powracam do was z takim czymś! ;) I jak może być ?Troche krótki i o niczym ,ale mówię wam nieco się zadzieje w następnym ^^ Ten rozdział napisałam naprawdę rekordowo szybko na ostatnią chwilę więc sorki za jakieś błędy czy powtórzenia.No ale przynajmniej jest coś prawda?A tak w ogóle to przepraszam za taką długą przerwę was bardzo ;\ niestety ale musiałam...Następny przewiduje dopiero za tydzień mam nadzieje że tym razem w piątek ! ;) Trzymajcie się moje drogie czytelniczki ;*

niedziela, 7 kwietnia 2013

                                             No hej zimeczki!;) HappySykesSunday!
Pewnie czekacie na nowy rozdział..tak ,wiem że obiecałam ,ale wyszło jak wyszło.Niestety nie mam dla was nic ;( Kompletny brak pomysłów ,brak jakiejkolwiek weny ,żeby pociągnąć to dalej...Do tego nauka ,ciągła nauka ,tony zadań domowych i brak czasu wolnego -,-Szczerze mówiąc nie wiem co dalej będzie z tym opowiadaniem...Nie mam pojęcia jak to dalej pociągnąć.Mam pomysł na nowego bloga ,ale musiałabym spisać kilka rozdziałów ,a nie mam na to za dużo czasu :(Więc jeśli już to możliwe ,że będę pisać nowego bloga od maja.A ten postanowiłam zakończyć ,zamknąć ,zawiesić ? Nie wiem...Mam nadzieje ,że za tydzień uda mi się coś napisać.Ale nie obiecuje ,bo nie chce was częstować jakimś dziadostwem...Tak więc to tyle co chciałam wam przekazać. Zawieszam swoją działalność  ,ale oczywiście w miarę na bieżąco czytam wasze blogi i komentuje.
                                                                                                        Trzymajcie się! ;)