poniedziałek, 28 stycznia 2013



Rozdział 6

Wchodze do domu, zdejmuje buty i kurtke i od razu słysze czyjeś głosy.Okazuje się że kuchnie demoluje  5 chłopaków oczywiście w śród nich od razu rozpoznaje Nathana i Jaya.Wszyscy na mój widok staja jak wryci.
-yyy… to jest Nina moja kolerzanka.przedstawia mnie Nathan.
-Koleżanka powiadasz ,jestem Max.-Łysy chłopak przypominający kibola macha do mnie wałlkiem.
-Ten Indianin to Siva ,a to Tom.Nathan przedstawia mi chłopaków a raczej dzieci całych w mące.
-Chcecie wysadzić kuchnie?pytam
-Nie to znaczy próbujemy zrobić pizze ,ale średnio nam to wychodzi.Pomożesz ?pyta Nathan
-Ok czemu nie w końcu może będę pracować w pizzerii.odpowiadam
-A właśnie jak tam rozmowa o prace?pyta mój lokator wyjmujący z puszki pomidory.
-Dość dobrze ,ale ledwo bym zdąrzyła.To jak mam wam pomóc?
 -Może pokrój cebule.powiedział Tom mający na głowie kucharską czapke wyglądał w niej dość śmiesznie musze przyznać.
-Zejdzcie z drogi nikczemne pachołki!Tom Parker wkracza do akcji!mówiąc to wymachiwał przy tym wałkiem.
-haha z ciebie Tom taki kucharz jak z koziej dupy trąba!powiedział Max.
-Co chcesz wątpić w moje umiejętności?!Pożałujesz tego!-i tak oto Tom z Maxem zaczeli bitwe na wałki.Wyglądało to naprawdę komicznie.Ja natomiast zajęłam się moim zdaniem czyli krojeniem cebuli i tak jak myślałam oczy zaczeły mi cholernie łzawić.Ale Siva polecił mi włożyć zapałki do ust i pomogło.Potem skończyliśmy robić tą pizze ,mogliśmy usiąść do stołu i wkońcu ją zjeść .Byłam naprawdę głodna ,naszczęście pizza okazał się jadalna i to bardzo jadalna.
-To co może jakiś film obejrzymy?zaproponował mulat.
-No pewnie!Nath odpalaj tv!Powiedział uradowany Max.
-Ej oglądnijmy Avatara!Zaproponował Jay.
-Kurde Jay ile razy można oglądać jeden film!Wkurzył się Tom.
-Wiem!Oglądamy Skyfall!Krzyknął Max.
-Okej ,Bond zawsze spoko.Wszystkim pasuje?Powiedział Siva.
-Jasne. Byłam zadowolona z wyboru filmu ponieważ uwielbiam filmy akcji a szczególnie cykl o 007.
-Nath masz jakieś piwo ,czy coś ?Bo tak na sucho to się nie da oglądać.Powiedzia Tom i cała reszta wlepiła wzrok w chłopaka.
-Macie szczęście bo wczoraj kupiłem sześciopak.odpowiedział Nathan ale chyba nie był zadowolony że koledzy wszystko mu wychleją.
-Dobra to my podłączymy sprzęt a ty polewaj.dodał Jay
No i się zaczęło .Oczywiście chłopaki nie umieli podłączyć laptopa do telewizora.Trwało  to dość sporo czasu ale ostatecznie się udało i mogliśmy oglądać film. Gdy tylko chłopaki usłyszeli piosenkę Adele zaczeli wyć  na cały dom.Ale potem już było okej nie licząc paru żywiołowych konwersacji Toma, Jaya i Maxa na temat „dziewczyny Bonda”.
-O kurde!nagle krzyknął Max kładząc pustą puszke piwa na stół.
-Co? Wszyscy się na niego popatrzyli.
-Nino ,czy ty jesteś pełnoletnia no bo my cie nie powinniśmy nielegalnie rozpijać.powiedział łysy.
-Aaaa o to ci chodzi .Nie martw się jestem pełnoletnia.
-To znaczy?zapytał zaciekawiony Jay
-Urodziłam się dokładnie 8 kwietnia 1997 roku jeśli tak bardzo chcecie wiedzieć.
-WTF!To ja znowu jestem najmłodszy!?powiedział zawiedziony Nathan.
-Haha no na to wygląda ,ale tylko o 10 dni. Jakoś przeżyjesz BabyNath.dodał Siva.
Potem Nathan zrobił foch forever i obrócił się obrażony w inną stronę.
-Nath przecież to nie moja wina że jesteś najmłodszy ,no nie obrażaj się z tego powodu.
-Zamilcz i nie mów do mnie to jest foch forever!
-Proszę bardzo ,a obrażaj się ile chcesz.Powiedziałam.
-Jay ona mnie obraża obroń mnie!Nathowi chyba nieco procenty uderzyły do głowy i zaczął pajacować.
-Przepraszam bardzo ,ale nie dostałem od pana żadnych funduszy pensjo podobnych za robienia za bodygarda więc na razie ogłaszam strajk.Trudno !Musisz se radzić sam.
-Oczywiście wszyscy przeciwko mnie jak zwykle!Powiedział jeszcze bardziej obrażony Nath.
-No ja bym się normalnie pociął na twoim miejscu biedaku.Powiedział z sarkazmem Tom.
-A żebyś wiedział!Odparł pan obrażalski i poszedł do swojego pokoju.Postanowiłam że zaryzykuje i pujdę za nim.Weszłam do pomieszczenia i zobaczyłam go leżącego na łużku i wnikliwie badającego strukturę swojego full capa.
-Mogę wejść czy foch forever dalej trwa?
-Zostąło jeszcze dokładnie 3 minuty i 12 sekund ,ale siadaj. Powiedział i poklepał miejsce obok siebie.Usiadłam a on po chwili włożył mi  na głowę czapke.
-Powinnaś takie nosić bardzo do ciebie pasują.Wiesz co to będzie prezent .Ta czapka jest twoja.
-Co ?Nath ,przecież to jest na pewno drogie.Nie wieź ją ,nie chce.
-Uwierz mi mam chyba z 30 takich czapek i nic się nie stanie jak jednej ubędzie.
-No dobra,ale jak pokarzesz mi tą swoją kolekcje.
-Okej ,chodź.
Chłopak wstał i poszedł w stronę garderoby.Staną przed dużą dwudrzwiową szafą ,wyjął z kieszeni kluczyk i ją otworzył,a moim oczą ukazało się mnóstwo kolorowych full capów porozwieszanych na hakach.
-Wow rzeczywiście masz ich chyba ze 30.
-To moje uzależnienie z którego bardzo trudno mi zrezygnować.
-Acha i dając mi tą czapke chcesz mnie tym zarazić?
-Można to też tak interpretować.Nath ciepło się do mnie uśmiechną ,ale w tej chwili do pomieszczenia weszli  chłopaki.
-Tu jesteście !Wszędzie was szukaliśmy .Nie ładnie się tak chować.powiedział Seev.
-A co wy tu robicie?zapytał Max.
-Ej Nath !Piwo się skończyło.Ubolewał Tom.

niedziela, 27 stycznia 2013



Rozdział 5
Wieczorem przed położeniem się spać udałam się do łazienki w celu kąpieli.Siedziałam teraz na brzegu wanny i rozczesywałam mokre włosy , byłam już wykąpana i przebrana w pidżamę czyli białą bokserke i czerwone dresowe spodnie do kolan.Nagle do łazienki wszedł Nathan trzymający w rękach sterte ciuchów.Pewnie chciał je włożyć do pralki.Ale stanął i popatrzył się na mnie bardzo dziwnie.
-Co ci się stało?Przygladał się teraz mojej bliźnie na lewym przedramieniu.Wziął moją ręke i zaczął oglądać , było tam pare większych i mniejszych pamiątek po moich rodzicach.
-Nic ,takie tam.Szybko zakryłam to miejsce ,a po policzku popłynęła mi jedna samotna łza.Nathan mnie przytulił.Odrazu wszystko mi się przypomniało.Gdy kiedyś wróciłam późno od koleżanki matka się na mnie wydarła.Ale ja postawiłam się jej ,wygarnełam jej co o tym wszystkim sądze jak mnie traktuje ,a ona wściekła rzuciła się na mnie z pięściami i z całej siły przejechała ostrymi jak żyletki paznokciami po mojej ręce.Opowiedziałam to Nathanowi.
-Nina , nie martw się teraz nic cię takiego nie spotka , nie pozwole na to.
-Dziękuje ,nawet nie wiesz jak cieszą mnie twoje słowa.
Rozmawialiśmy  jeszcze potem i udaliśmy się do swoich pokojów.Długo nie mogłam zasnąć.Przypominało mi się mnóstwo sytułacji z mojego dzieciństwa ,te kłótnie i  awantury.Zaczełam bardzo tęsknić za moją babcią.Ona zawsze mnie przed nimi chroniła.Gdy jej zabrakło poczułam się bezsilna.Zaczełam ją sobie wybrażać i przypominać piękne chwile które z nią spendziłam.Z tymi myślami zasnęłam.
Nazajutrz obudziłam się dosyć późno.Odrazu poranna toaleta , ubranie i śniadanie.Z każdą godziną denerwowałam się coraz bardziej, w końcu dzisiaj mam rozmowe o prace.Musze wypaść jak najlepiej.Zaczełam więc myśleć co powiem.Leże na łóżku w moim pokoju i spoglądam na zegarek , jest 11.20 Omg!Nie zdąrze!Biegam spanikowana po pokoju i staram się wybrać odpowiednie ubranie i przy okazji znaleźć telefon .Jeszcze tylko ogarne włosy i lekki makijaż.Jest za 15 może Nathan mnie podwiezie.A tak nie ma go w domu po prostu świetnie!Nina ogarnij się są jeszcze taksówki.Szybko wychodzę z domu i staram się zatrzymać przejeżdżającą obok mnie taksówke.Udaje mi się to i mężczyzna podwozi mnie pod pizzerie.Wchodze , wita mnie wysoka kobieta w średnim wieku i kasztanowych lokach.Chyba wie że „to ta od Nathana”.Zaprasza mnie do wolnego stolika i pyta o podstawowe rzeczy: Gdzie pracowałam wcześniej?Jakie mam doświadczenie?itp.Zostawiam mój numer telefonu i wychodzę w miarę zadowolona .Chyba  wszystko poszło dobrze -myśle i udaje się w stronę domu.
---------------------------------------------------------------------------------
Sorry strasznie przynudzam ;/W następnych sie troche rozkręci ,zresztą zobaczycie.A i będe dodawała rozdziałt niestety co tydzień w weekendy ,no może częściej ale wątpie bo koniec mam ferji ;(

środa, 23 stycznia 2013



Rodział 4 

Jem śniadnie czyt. Spalone naleśniki zrobione przez Nine i Nathana –najlepszych master chefów świata!Nagle w mieszkaniu rozbrzmiewa dzwonek do drzwi.
-Kogo zaś tam niesie o tej poże!mówi Nathan i wstaje od stołu.Do pokoju wchodzi wyższy od niego chłopak z kręconymi włosami ,jest bardzo zajęty rozmową z Nathanem ,tak ze w pierwszej chwili mnie nie zauważa.
-O Nath nie powiedziałeś mi nic o tej pięknej pani w twoim domu!Patrzy na mnie a ja jestem okropnie speszona ,haha ja piękna good joke!
-To jest Nina moja koleżanka jej mieszkanie jest zalane więc chwilowo u mnie mieszka.
-Jestem Jay.Chłopak podchodzi do mnie a ja wstaje od stołu i do niego podchodzę.Dobrze że Nathan coś wymyślił chyba bym go pobiła jak by powiedział prawde.
-Hej Nina ,miło cie poznać.
-No więc wracając do powodu twojej wizyty u mnie Jayu.
-Mam dwie sprawy ,po primo zapomniałem ci wczoraj powiedzieć że BigKev załatwił nam dzisiaj wywiad i sesje o 12.00.
-Co ?!za dwie godziny!Jay ja pierdole kiedyś cie zabije naprawdę mówie ci.
-Ok BabyNath uspokój się 2 godziny to mnóstwo czasu zdąrzysz zrobić makijaż nie mart się.Haha Jay miał świetne teksty ,ich rozmowa była bardzo interesująca naprawdę zabawne.
-No a po drugie primo to wczoraj zgubiłem telefon i ….
-Jay jaki ty jesteś udany!Jak można w ciągu miesiąca zgubić 3 telefony!
-Oj tam ,zdarza mi się czasem no ale chciałem zapytać czy go gdzieś nie widziałeś.
-Nie nie widziałem!A teraz żegnam pana do zobaczenia za 2 godziny w…
-Podjedź do Toma o 11.30 stamtąd wszyscy pojedziemy.
-Dobra więc dowidzenia.
-Żegnam państwa.Na te słowa Jay wyszedł,a Nath zaczol krzątać się po całym domu.
-Haha fajnego masz kolege.To Jay z zespołu?
-Tak to ten delikwent.Widziałś może gdzieś jakieś tabletki na ból głowy?
-Nie.
-Cholera musze iść do sklepu.
-Ja mogę iść jeśli nie masz czasu.
-Dzięki ,masz tu kase.Kup wszystko jedno co.
-Ok zaraz wracam.
Ubrałam conversy ,jeansową kurtkę i wyszłam.No tak tyko gdzie tu jest apteka?!Jestem bardzo mądra naprawdę.No ale spytałam się jakiejś babki i dotarłam do tej nieszczęsnej apteki.Kupiłam co należy i wróciłam do domu.
-Hej sory że tak długo ale nie wiedziałam gdzie jest apteka.
-Nie szkodzi , dzięki.Podałam chłopakowi lekarstwo.
-Ja już ide tu masz klucze gdybyś chciała gdzieś wyjść , będę za jakieś 3 ,4 godziny.
-Ok pa.
Przez reszte dnia w zasadzie nie robiłam nic .Moim największym wyczynem było wyjście na spacer i zakupienie gazety w celu poszukania ogłoszen o prace.Ale znowu nic nie znalazłam nadawałam się tylko na kelnerke,ewentualnie mogłabym pracować w jakiejś restouracji albo lodziarni albo mogłabym roznosić ulotki.Ale nie natrafiłam na żadną oferte tego typu.Pewnie tutaj jest mnóstwo ludzi takich jak ja.Znowu będę musiała liczyć na pomoc Nathana.
Gdy wróciłam do domu Nathan czekał na mnie w salonie.
-Hej ,mam dla ciebie dobre wieści.Pamiętasz jak mówiłem ci o tej pizzerii?
-Tak.odparłam z uśmiechem na twarzy i usiadłam obok niego na kanapie.
-No więc jutro o 12.00 masz rozmowe w sprawie pracy w niej!
-Naprawde!?Nath nie wiem jak mam ci dziękować! Na moje słowa Nathan wskazał palce tylko na swój policzek a ja posłusznie dałam mu buziaka i poszłam do swojego pokoju.Wreszcie wróciło do mnie szczęście pomyślałam.
----------------------------------------------------------------------------------------
Kurde wena mnie opuszcza ;/no ale może jakoś to pociągne dalej. Rozdział dedykuję mojej stałej czytelniczce.;)

niedziela, 20 stycznia 2013

Rodział 3

Była godzina 14.00 kiedy Nathan wrócił i zastał mnie siedzącą przy fortepianie.Na dźwięk jego kroków od razu podskoczyłam.Byłam strasznie zmieszana nie chciałam żeby pomyślał ze ruszam jego rzeczy.
-O hej.Widze że się nie nudziłaś jak mnie nie było.
-yyy przepraszam nie chciałam ruszać twoich rzeczy.
-okej nic się nie stało.Umiesz grac?
-Nie ale zawsze chciałam się nauczyć.
-Podobno jestem w tym dobry to mogę spróbować cię nauczyć.
-Z przyjemnością.Możesz mi coś zagrac?usiadł przy mnie i spojrzał w moje speszone oczy.Zaczął grać i na dodatek śpiewać naprawdę piękną piosenke.(warzone)Jak on grał ,a jak śpiewał miał niezwykły głos.Mogła bym go słuchać cały czas.
-Wow masz talent naprawdę.
-Ciesze się że ci się podoba.odparł z promiennym uśmiechem na twarzy.
-To piosenka twojego zespołu prawda?
-Tak ,znasz nas?
-Nie to znaczy domyśliłam się ze masz zespół kiedy oglądałam dom.Przepraszam ale weszłam do twojego pokoju i zobaczyłam plakaty na ścianach i fortepian.Nie martw się nic nie ruszałam.
- Spoko czuj się jak u siebie.Jak ci się nudzi możesz nawet posprzątać.
-Okej.
-Jadłaś lunch?
-Nie.
-No to może pójdziemy coś zjeść na mieście?
-Dobra tylko się przebiorę.
Poszłam do siebie i przebrałam granatowy dres na jasne jeansowe rurki , czarną bluze i białą bluzkę.Pomalowałam jeszcze oczy tuszem i byłam gotowa.Pojechaliśmy do McDonalda jego srebrnym bmw.Zamówiliśmy jedzenie i zajęliśmy stolik.
-Opowiedz mi o swoim zespole,ja ci o sobie opowiadałam a o tobie wiem dość mało.
-Kiedy miałem 16 lat usłyszałem o pewnym castingu do boysbandu.Zgłosiłem się i wygrałem razem z czwórką innych chłopaków.Byli to Max,Jay,Tom i Siva.Tak powstałoThe Wanted.Na początku śpiewaliśmy w szkołach ale potem nagrywaliśmy coraz więcej piosenek.Potem nagraliśmy płyte.Zdobyliśmy fanów.Potem druga płyta no i teraz koncertujemy po całym swiecie.
-Wow uratowała mnie gwiazda.No naprawdę wrzyciu bym o czym takim nie pomyślała.
-Zrobiłem to co każdy na moim miejscu by zrobił.
-Jak myślisz będzie to dziwnie wyglądać jak podejdę do kasy i zapytam czy nie potrzebują pracownika?
-Wiesz co myśle że nie ,ale mam dla ciebie lepszą propozycję .Koleżanka mojej mamy ma w Londynie pizzerie ,zapytam się czy by kogoś nie potrzebowała.
-Nathan nie musisz...
-Tak wiem i tak już za dużo dla ciebie zrobiłem.
-Dziękuje.
Po skończonym posiłku pojechaliśmy  do  domu .Chłopak powiedział mi ,że wieczorem wychodzi więc musze sobie znaleźć jakieś zajęcie.Postanowiłam więc zająć się szukaniem pracy.Wziełam mojego laptopa i zaczęłam poszukiwania.Znalazłam 4 ogłoszenia z czego 2 były nieaktualne .Zadzwoniłam ,ale raczej nikt nie był szczególnie zainteresowany moją osobą , przez ostatni rok pracowałam jako kelnerka i zmywakowa więc  moje szanse są znikome.I znowu będę musiała liczyć na Nathana  pomyślałam.Potem zrobiłam sobie kolacje ,czyli naleśniki i jogurt.Następnie udałam się do łazienki aby wziąć prysznic.Potem jakimś cudem udało mi się znaleźć pilot od telewizora i oddałam się oglądaniu jakiś głupich programów na Mtv.Potem przyszedł czas na top10 i nie powiem przeżyłam duży szok.Patrze w ekran niczego nie świadoma a przed moimi oczami ukazuje się nie kto inny jak Nathan z zespołem!Piątka chłopaków idzie uclicą razem z psem ,a Nathan śpiewa.Wnikliwie oglądam każdą sekundę teledysku i wsłuchuje się w głosy chłopaków.To jest świetne!-myśle.Chłopaki udają się do jakiegoś starego budynku , biją się ,a na końcu Nathan ma solówkę i to z dziewczyną , to znaczy śpiewa pochylony nad pewną blondynką i ją całuje. Wow!Oni są świetni!Nathan nawet pasuje do tej blondynki ,może to jego dziewczyna ,chociaż wątpie gdyby miał dziewczyne to chyba nie pozwolił by mi tu zamieszkać.Ale to mnie całkowicie nie interesuje.To znaczy on ma swoje życie ja mam swoje,chwilowo tu mieszkam ,lubie go i tyle.No i tak ma być. Wyłanczam telewizor i idę spać na moje wygodne łóżko.Przebieram się w za dużą bluzkę ,która służy mi za piżamę i wskakuje pod kołdrę.Szybko zasypiam.
Rano budzie się ok.10. Ubieram turkusową bluze kangurkę i czarne leginsy , następnie ide do łazienki a potem do kuchni.W salone zastaje śpiącego na kanapie Nathana.Pewnie nieżle wczoraj zabalował-myślę.Idę do kuchni i nalewam sobie soku.Słyszę jak Nathan się budzi i przeciąga ,śmieszne robi to tak samo jak ja.
-Hej ,nieźle wczoraj zabalowałeś.
-O hey ,skąd wiesz?
-Hmm… pomyślmy wróciłeś grybo po północy ,teraz leżysz na kanapie , pewnie nie miałeś siły doczołgać się na góre do swojego pokoju i wyglądasz jak by bolała cię głowa.
-Dobra , dobra nie mądrzyj się tak tylko postaw wode na herbate , albo lepiej na kawę.
-Ok już się robi.Mówię to odpalając czajnik pełen wody , a chłopak idzie w stronę łazienki.-Dopijam sok i stoje oparta badając strukturę płytek nad zlewem kiedy nagle ktoś zaczyna mnie lekko łaskotać w tali.
-Nathan!Serce mi stanęło!Chcesz mnie wystraszyć na śmierc!
-Na śmierć to nie!oj przepraszam.
-Pamiętaj nigdy więcej tego nie rób, bo pożałujesz! Grożę chłopakowi , ale nie jestem na niego zła.
-Pomożesz mi zrobić naleśniki?
-Dobra ale bez żadnych numerów!
-Okej okej

środa, 16 stycznia 2013



Rozdział 2
Rano obudziłam się ok.9 , ubrałam spodnie i udałam się do kuchni gdzie zastałam Nathana przygotowującego jajecznice.
-Hej jak się spało?
-Dobrze masz bardzo wygodne łóżko.
-Wiesz co ja za za godzine wychodzę tak że dom będzie do twojej dyspozycji.Będziesz gdzieś wychodzić?Bo nie wiem czy zostawić ci klucze?
-Mam zamiar pujść do mojego starego mieszkania po moje rzeczy.
-To może cię zawiozę .powiedział podając mi talerz z jajecznicą i kubek cherbaty.
-Dzięki.
Potem pojechaliśmy pod wskazany przezemnie adres.No i niestety zastaliśmy pana Harrisa i to w nienajlepszym chumorze.
-O a kogosz to ja widze!Nie wiem czy pamiętasz ,ale zapomniałaś o zaległych wpłatach!
-Tak wiem , bardzo pana przepraszam ale straciłąm prace i nie miałam jak zapłacić mogę dać panu to co mam.
-To co mam!Kobieto jesteś mi winna 500$.
W tej chwili z samochodu wysiadł Nathan i zmierzał w naszą stronę.Nie chciałam żeby Harris też go opiepeszył.
-O co chodzi dlaczego pan na nią krzyczy?
-Ja krzycze?A czy ty byś nie był zdenerwowany chłopcze gdyby ktości zalegał z czynszem 500$?
Po tych słowach Nathan wyjął z kieszeni te 500$ i wręczył wściekłemu Harrisowi.A ja po raz kolejny byłam zmuszona mu za coś podziękować.
-Ja chciałam tyko przyjść po moje rzeczy i oddać panu klucze.
-Dobra właż i rzebym cię już tu nie widział.
Weszłąm do mieszkania z Nathanem , który po raz kolejny zaoferował mi pomoc i zaczęłam zbierać moje ubrania do kartonowych pudeł.
-Nath dzięk i ale nie musiałeś.Przeciesz wiesz że i tak już za bardzo mi pomagasz.
-Nie martw się ja nie mam problemu z pieniędzmi więc to oczywiste że ci mogę.Po zatym gdybym nie zapłacił to pewnie ten facet nie pozwolił ci zabrać swoich rzeczy.
-No tak .Dobra ,to już wszystko ,chodźmy z tąd.
Potem Nathan zawiózł mnie do domu , a sam gdzieś pojechał.Ułożyłam ubrania w półkach komody i pare innych rzeczy też.Postanowiłam rozejrzeć się po domu , bardzo mi się podobał.Kremowe ściany korytarzu zdobiły różne zdjęcia , które przedstawiąły rodzine Nathana i jego przyjaciół.Dowiedziałam się że chłopak ma chyba tylko mame i siostrę obie były blondynkami.Nathan chyba lubił podróżować z kolegami miał dużo takich zdjęć.Po wnikliwym obejrzeniu korzytaża udałam się do jego pokoju ,ale nie wiem czy powinnam to robic.Chociasz chyba mi ufał bo go nie zamkną na klucz ja bym się obawiała mając obcą osobe w domu że mi coś ukradnie.Ściany pokoju chłopaka były jasno niebieskie ,ogólnie panował tam lekki bałagan.Było tam duże łóżko i biurko,stał tam też pokaźny regał na książki króry był zapełniony płytami.Widać że właściciel pokoju lubi muzyke.Moją uwagę przykuł pewien plakat nad łużkiem  przedstawiający prawdopodobnie okładkę płyty.Było tam 5 chłopaków a nad ich głowami widniał napis The Wanted Battleground.Zaraz ,zaraz jednym z tych chłopaków był Nathan a reszta to jego przyjaciele ze zdjęć.O co chodzi?Nathan ma zaspół?Chyba wszystko na to wskazuje.Potem przy biurku dostrzegłam drugi plakat również z piątką chłopaków.Cholera Nathan jest w zespole!To dlatego jest taki bogaty.Nie mogłam przestać myśleć o tym czego się dowiedziałam.Potem natrafiłam na inne pomieszczenie ,które okazaoł się garderobą z dwoma wielkimi szafami.Jednak postanowiłam ich nie otwierać to było by już trochę niegrzeczne.Następnie udałam się do salonu, gdzie obok obowiązkowych kanap stał pokaźny, czarny fortepian.Wow!pomyślałam jestem w domu gwiazdy!Nie mogłam się powstrzymać i usiadłam przed instrumentem.Nie umiałam grać , ale chciałam spróbować.Przy fortepianie leżał zeszyt, był zapisany tekstami piosenek ,bardzo ładnych piosenek.I kolejne zaskoczenie.Więc wiem już że Nathan ma zespół ,gra na pianinie i układa świetne piosenki.Uratował mnie nie byle kto pomyślałam.

------------------------------------------------------------------------------------
Sorry za błędy ortograficzne ale nie mam czasu poprawiać .