Rozdział 24
Szczęśliwego?Nigdy nie sądziłam ,że moja osoba może
sprawić ,że ktoś będzie szczęśliwy.Na samą myśl gdy miałam przed oczami jak
Nath po mnie przybiegł zrobiło mi się niesamowicie miło.Za każdym razem gdy na
niego patrzyłam ,gdy topiłam się w jego zielono-niebieskich tęczówkach i gdy
widziałam na jego twarzy uśmiech zdawałam sobie sprawę jak wile dla mnie
znaczy.Kiedyś myślałam „nie angażuj się , bo znowu się rozczarujesz ,bo ta
osoba może wcale nie być taka jak ci się wydaje i znowu będziesz beczeć przez
kogoś do poduszki” ,ale teraz czuje ,że jemu mogę bezgranicznie zaufać.On jest
wyjątkowy…Siedziałam tak sobie za sceną zatopiona w swoich rozmyślaniach.Nare z
Kelsey rozmawiały ,śmiały się ale ja wolałam przez chwilę pobyć „sama ze
sobą”.Chłopaki grali właśnie ostatnią piosenkę –Glad You Came.Szaleli na scenie
,zdecydowanie byli teraz w swoim żywiole.Podziwiałam ich ,w końcu szaleją za
nimi fanki ,są sławni ,a jednak są sobą.Nie gwiazdożą , są po prostu fajnymi
ludźmi.To zdecydowanie odróżnia ich od wielu innych…Ok koniec tych rozmyśleń bo
mi zaraz mózg zdrętwieje xd.The Wanted skończyli właśnie GYC ,ale fani chcieli
więcej ,więc zrobili bis.OMG jak ja kocham tą piosenkę!Jest absolutnie genialna
,chyba nigdy nie będę miała jej dość.W końcu koncert dobiegł końca ,chłopaki
pożegnali się z fanami i wrócili z kulisy.Powitałam ich owacjami na stojąco i przytuliłam
wszystkich po kolei.
-Oficjalnie w dniu dzisiejszym zostałam waszą fanką numer
jeden!-oznajmiłam z uśmiechem.
-Jest nam niezmiernie miło!-odparła równo całą piątka na
co wszyscy wybuchli śmiechem.
-To może dostanę jakiś wyraz uznania od mojej fanki?-zbliżył
się do mnie BabyNath.
-No nie wiem , nie wiem musiała bym to poważniej
przemyśleć.-droczyłam się.
-Ej!A podobno jesteś
naszą fanką numer jeden.-zbulwersował się Nathan.
-No jestem ,to prawda.-przyznałam.
-To jak z będzie w końcu z tą nagrodą?-domagał się brunet
i położył ręce na moich biodrach.
-Skoro tak bardzo prosisz.-westchnęłam ,obróciłam się do
niego przodem ,spojrzałam w jego świecące się tęczówki i zatopiłam w jego
ustach.Chciałam ,aby ta chwila trwała wiecznie ,teraz nie istnieli wszyscy
wokół, byłam tylko ja i on.Co ta miłość potrafi zrobić z człowiekiem!?Po paru
minutach oderwaliśmy się od siebie.
-Warto było czekać.-powiedział pół tonem Nath na co ja
się tylko uśmiechnęłam. Odsunęliśmy się od siebie i spojrzeliśmy na resztę bo
trwałą teraz wyjątkowa cisza.Wszyscy stali i wpatrywali się w naszą stronę.Nic
nie mówili i stali bez ruchu. Wyglądało to co najmniej dziwnie…
-No to kiedy ślub?-odezwał się Seev na co my tylko
parsknęliśmy.
-W grudniu popołudniu.-odparłam.
-Ej ,ale wtedy to już będzie śnieg no wiesz zima w koło
to tak nie za wesoło.-oznajmił Nathan.
-Masz racje!Lepiej tak w jesieni ,na początku ,po
wakacjach co nie?-zastanawiałam się.
-No no wtedy to jeszcze będzie spoko!-myślał.
-Ale po południu to tak nie za bardzo!-sprzeciwiłam się.
-Masz racje lepiej tak w południe.-przyznał mi racje.
-No albo o wschodzie słońca no wiesz będzie taka fajna
poświata.-zastrzegał sobie Nath i to takim poważnym tonem ,że wszyscy zaczęli
się śmiać.
-Ok no to mamy ustalone o wschodzie słońca na
początku jesieni!-powiedziałam przez
śmiech.
-Jay co ty taki smutny?-spojrzałam na Loczka który miał
minę jak by zjadł cytrynę xd
-Jeszcze się pytasz?Niech ci ten zdrajca
powie!-zbulwersował się ,a ja popatrzyłam znacząco na Natha.
-Co ja?!Jay przecież to było jasne od samego początku.Jay
za wile sobie wyobrażałeś.-bronił się Nath.
-Co jak możesz!?Mówiłeś Jaythan forever!A teraz to już
chyba never!-Jay założył teatralnie ręce ,odwrócił głowę winną stronę i zroboił
big foch.Ich konwersacja brzmiała tak „serio” ,że na słowa Jaya już nie
wytrzymałam i parsknęłam głośno śmiechem.
-Kiedyś musiało to się skończyć Jay…Ale ty też nie byłeś
święty!-Nath dalej improwizował.
-Co ty sugerujesz?!Co ty sobie wyobrażasz ,że nie dość
,że jestem zdradzony i cierpię to mi jeszcze wypominasz dawne dzieje!-Bird
wyglądał teraz na mocno „wkurzonego”.
-Wiesz mógłbym ci nie jedno wypomnieć ,ale nie będę się
zniżał do tego poziomu jaki teraz twym zachowaniem prezentujesz.Zakańczam to
oficjalnie!No i git!-oznajmił Nathan i odwrócił się do Jaya i reszty
tyłem.Spojrzał tylko na moją rozbawioną minę i też zaczął się śmiać.
-O nie!Tak nie bedzie!Nie pozwolę się obrażać i opuszczam
oficjalnie to miejsce i was!Żegnajcie na wieki!-wydał oświadczenie i wyszedł
trzaskając drzwiami ,a wszyscy z miejsca zaczęli pękać ze śmiechu.
-Oni się po prostu nie możliwi!-odparłam.
Nagle do pomieszczenia wszedł zdenerwowany Big Kev.
-Co tu się przepraszam bardzo odbywa?Wszędzie was słychać
!A tak w ogóle to chyba zapomnieliście o vipach!
-O kurde już lecimy!-ocknął się Max i wszyscy wyszli z
pokoju udając się do fanek ,które posiadały vipowskie bilety i czekały teraz na
spotkanie z chłopakami.Natomiast ja z dziewczynami zostałyśmy.
-Nina?-zapytała Kelsey.
-Tak?
-Wiesz jak będziesz szukać druhny to pamiętaj o mnie.Ok?
-Dobra ,obiecuje ci ,że będę o tobie pamiętać.
-O czym gadacie?-odezwała się Nareesha ,która dotąd była
zajęta szukaniem telefonu w swojej torebce.
-A obgadujemy ci wyobraź sobie.-odparła Kelsey
-O nie!Ja już się z wami więcej nie zdaje!-mówiła
oburzonym tonem Nare.
-Nie no przecież żartujemy.Prawda Kelsey?
-Potwierdzam potwierdzam.
-No to macie szczęście.
-Ej dziewczyny idziecie dziś pozwiedzać kluby?-zmieniła
temat blondynka.
-W sumie to nawet chętnie bym się wybrała.-odparła Nare.
-No ja nawet też.Tylko trzeba chłopaków jeszcze zapytać
.-oświadczyłam.
-Zapytać?Jeśli chodzi o imprezy to uwierz mi nie trzeba
ich o nic pytać.-powiedziała pewnie Kelsey.
-Ktoś powiedział imprezy?!-zrobił wejście smoka Tom.
-O widzę Thomasie ,że raczyłeś wyczyścić
uszy.-powiedziała przez śmiech Kelsey.
-O nie!Za to pyskowanie to będziesz jednak dzisiaj odbyć
solidną karę moja droga!-Tom zrobił "pedo face".
-Nawet nie masz pojęcia jak się boję ,znając twoje
brutalne metody to raczej biada mi.
-Oj biada ci.-Tom rzucił się na Kelsey i zaczął łaskotać
tak ,że blondynka ledwo co mogła oddychać.W tej samej chwili do pokoju wpadła
reszta The Wanted.
-Jeszcze się pytasz?!No pewnie!-rzekł uradowany Max.
-----------------------------------------------------------------------------
HejSiemaJoł
No to powracam do was z takim czymś! ;) I jak może być ?Troche krótki i o niczym ,ale mówię wam nieco się zadzieje w następnym ^^ Ten rozdział napisałam naprawdę rekordowo szybko na ostatnią chwilę więc sorki za jakieś błędy czy powtórzenia.No ale przynajmniej jest coś prawda?A tak w ogóle to przepraszam za taką długą przerwę was bardzo ;\ niestety ale musiałam...Następny przewiduje dopiero za tydzień mam nadzieje że tym razem w piątek ! ;) Trzymajcie się moje drogie czytelniczki ;*
Uuuu Jay i Nathan! hahahaha BOSCY ! :D
OdpowiedzUsuńBiedny Loczek, zdradzony na oczach wszystkich... :D
No nie moooogę, skoro się będzie działo, to ja liczę, że szybko się pojawi następny, zgadza siee? :D:D
No to skoro się zgadza, to się cieszę xD
Do nexta, Kochana! ;***
Jak moglaszniszczyc Jathana !? No jak xd
OdpowiedzUsuńBirdzie uwierz ten zwiazek nie mial sensu ;)
Genialny rozdzial ;d
Slub zaplanowany ;p
Czekam na nastepny ;)
Weny ;*
ooooo jakie słodziaki ;)
OdpowiedzUsuńhueh slub juz obgadamy, wszystko na ostatni guzik dopiete ;P
omm ale Jaythan sie rozpadl - jak mi przykro xd
dobreee ;D
do piateczku w takim razie ;D :*
wgl u mnie nowy - znowu nie zaaktualizowalo sie, ze dodalam nexta :C
Usuńale juz wiesz :)- wpadnij jak bedziesz miala czas :)
wantedowe-story.blogspot.com