piątek, 3 maja 2013



Rozdział 27

Niestety ,a może nawet stety w kamerze Jaya padła bateria ,tak że chłopaki postanowili nagrać coś jak zawitają do hotelu.A jak spędziłam pozostałe godziny lotu?Nath użyczył mi swoich słuchawek i odpalił playliste tak ,że przy Boys II Men kompletnie odpłynęłam i nawet nie wiem kiedy zasnęłam.Nath zaczął budzić mnie oczywiście na swój sposób ,czyli pocałunkami.Uwielbiałam takie pobudki i on doskonale o tym  wiedział ^^.Po tej miłej pobudce w końcu opuściliśmy samolot.Oczywiście na lotnisku w Berlinie spotkało nas to samo co w Paryżu ,czyli rozentuzjazmowana TWFanmily.Jak zwykle chłopaki znaleźli dla nich czas ,tak że wspólnym zdjęciom i autografom nie było końca.Potem tak jak ostatnio udaliśmy się do hotelu czarnym vanem.Hotel ten szczerze powiedziawszy był nieco mniej wystawny niż ten w Paryżu ,wiadomo to w końcu Niemcy…I ten okropny język…nie dość ,że w koło wszyscy mówili po niemiecku  to jeszcze w dodatku tak głośno!No cóż może nie będzie tak źle i jakoś przeżyje tu ten jeden dzień.W recepcji przydzielono nam pokoje do których automatycznie się udaliśmy ,co prawda trochę się nachodziliśmy zanim znaleźliśmy swój pokój…ale za to nasze „mieszkanie” bardzo przypadło mi do gustu.Ściany były beżowe i ozdobione licznymi obrazami ,pod oknem znajdowało się wielkie drewniane łózko ,a meble były w kolorze gorzkiej czekolady.Oczywiście pierwsze co zrobiłam po wejściu do pokoju to walnięcie się na łoże ,które tak jak przypuszczałam okazało się nieziemsko wygodne.Jak ja kocham hotelowe łóżka ^^.Nath wziął ze mnie przykład i zrobił to samo ,leżeliśmy tak teraz wpatrzeni w siebie.
-Przeprowadźmy się do Gloucester!-ni z kąt ni z owąd oznajmił Nath.
-My?Razem w jednym domu?W Gloucester?Nathy zwariowałeś?-byłam kompletnie zaskoczona jego pomysłem.
-Wiem ,że to takie…spontaniczne ,ale zawsze chciałem mieszkać w Gloucester , no wiesz przy rodzinie.
-Rozumiem Cię ,ale w Londynie było Ci chyba dobrze , bliżej do reszty i w ogóle.
-Było ,ale lepiej będzie nam w Gloucester.
-A moja praca?
-A po co Ci praca? Przecież Ty cale nie musisz pracować.
-Nath ty naprawdę zwariowałeś.
-Jeśli zwariowałem to tylko z miłości.-odgarnął kosmyk włosów spadający na moją twarz i złożył soczysty pocałunek na moich ustach.
Na tego typu czynnościach spędziliśmy następną godzinę dopóki nie zgłodnieliśmy i nie postanowiliśmy z resztą ekipy pozwiedzać miasto.Przebrałam moje dotychczasowe ubranie wypoczynkowe na koszule jeansową pod to biały top i bordowe rurki.Do tego jeszcze założyłam białe conversy i czarną torebkę na długim uchu.Poprawiłam jeszcze lekko makijaż i byłam gotowa do wyjścia.Nath natomiast stroił się przed lustrem i przymierzał swoje full capy nie mogąc zdecydować się na jeden.
-A ty jak zwykle masz problem z full capami.
-Oj co ja na to poradzę ,że one wszystkie są takie piękne.-rozłożył ręce ,a ja wygrzebałam z jego walizki moją ulubioną czapkę  z logo supermena którą założyłam na jego głowę.
-Ale ty i tak jesteś ładniejsza od tych wszystkich full capów!-i kolejny pocałunek i przytulaniec dzisiejszego dnia.
-Dobra dobra alvaro chodźmy już.-poprawiłam jego grzywkę ,tak aby idealnie odstawała z pod czapki.
-A ja bym jeszcze został…-zaczął całować moją szyje.
-A ty tylko o jednym …chodź Romeło bo wszyscy pewnie na nas czekają.-Nath jak to Nath zrobił smutną minkę i foch na dwie minuty.Zamknęłam drzwi i  zjechaliśmy windą na dół do recepcji ,gdzie tak jak przewidywałam wszyscy na nas czekali.Potem znowu podjechał po nas czarny van i dostarczył nas do centrum miasta.
Gdy tak sobie spacerowaliśmy po rynku dostrzegłam małe stoisko z różnymi rzeczami.W śród nich znajdowało się kilka indiańskich łapaczy snów.No tak tylko jak mam to coś kupić bez wiedzy Natha ,który stoi tusz obok i z resztą reszta The Wanted też?
-Nath wiesz co …ja zaraz wracam...-odparłam tylko rozplatając nasze ręce i szybkom krokiem  ruszyłam w stronę stoiska.
-Gdzie idziesz?-zawołał.
-Zaczekaj tam kupie ci coś ,tylko stój tam ok?-musiałam jakoś improwizować.
No więc dotarłam na stoisko ,a reszta klapnęła przy fontannie.Bez wahania kupiłam łapacz snów…no tak ,ale ja tu rzekomo przyszłam kupić jeszcze jakiś prezencik dla Natha…rozejrzałam się po stoisku .Mój wzrok zatrzymał się na dużym kuflu na piwo z jakimś napisem.Jak można się domyślać sprzedawca nie mówił po angielsku ,ale za to po polsku wytłumaczył mi napis na kuflu.W wolnym tłumaczeniu było napisane tam „Bo wszyscy zajebiści ludzie piją piwo”.No dobra może być.Według tej reguły to chyba The Wanted są wybitnie zajebiści.Dobrze ,że nie trafiliśmy tu na October Fest bo wtedy to by się chyba s spili do nie przytomności .Szybko spakowałam moje zakupy do torebki –na szczęście się zmieściły.Wróciłam z powrotem do reszty.
-No i co tam zakupiłaś kocie?-usiadłam obok Natha ,który objął mnie ramieniem.
-A taki tam mały prezent.Co prawda to nic oryginalnego…ale na pewno Ci się przyda.-wyjęłam z torebki kufel i wręczyłam chłopakowi.
-Dziękuje ,na pewno się przyda ,ale mogłaś jeszcze dokupić no wiesz …zawartość.-pocałunek Natha został złożony na moim policzku.
-Tu pisze „Bo wszyscy zajebiści ludzie piją piwo”.-powiedziałam dumnie.
-To nasze motto życiowe.-odparł z uśmiechem i dostałam kolejnego całusa.
-A nie „nie jedz żółtego śniegu?”-zapytałam przez śmiech.
-To też ,ale bardziej praktyczne jest to o piwie.
-Ej chłopaki my chyba też powinniśmy sobie sprawić takie kufelki co?-zarekomendował Max ,a wszyscy automatycznie zaczęli okupacje stoiska.To było do przewidzenia…;)
------------------------------------------------------------------------------------------------------
Hej ziomeczki!;)
Powracam z takim czymś.Długi ,czy mi się tylko tak wydaje?Szczerze mówiąc to kompletnie nie miałam pomysłu ,a tym bardziej weny do pisania ,więc wyszło takie byle co...Myśle ,że za nie długo nastąpi koniec opowiadania...ale za to mam pomyły no nowego bloga i nawet kilka rozdziałów już zostało napisanych!Tak ,że myślę ,że w połowie maja będzie premiera.A i mam dla Was jeszcze jedną wiadomość :(W niedziele jadę na wycieczkę do Warszawy na 4 dni ,tak ,że nie będę miałą jak pisać w dodatku po powrocie do szkoły muszę poprawić oceny - ostatnia klasa w końcu to by się pasowało dostać do jakiejkolwiek zawodówki xd
Tak więc niestety nie jestem w stanie podać jakiejś daty pojawienia się nexta ;/ ale liczę ,że może dopadnie wena i coś się pojawi.
Ściskam Was mocno i do następnego!;)
 

3 komentarze:

  1. aj tam gadasz - rozdzialik taki fajny, luzny ale za to jakie deklaracje ja widze woooohoooo ;) Nath chce się przeprowadzić ze swoja girlfriend - fiu fiu ;) no dooobrze nooo :)

    milej wycieczki, nie stresuj się tym nextem - będzie kiedy ma być, a najważniejsze żeby był sensowny :)

    buziak :* !

    OdpowiedzUsuń
  2. Genialny rozdział kochana ;d
    Czekam na następny ;)
    Weny :*

    OdpowiedzUsuń
  3. A czym Ty się przejmujesz?! i co za głupoty gadaz? :P Rozdział bardzo ciekawy i lekki do czytania! Mam nadzieję, że ten łapacz snów jej pomoże na te koszmary i wybrnęła z jego zakupem znakomicie! :D

    Ale się ciesze, że bedzie nowy blog ! <3 nie mogę się doczekać!
    Całuję mocno!! :**

    OdpowiedzUsuń