Rozdział 8
Popołudniu zabrałam się za robienie kolacji.Nathan patrzył
na mnie jak bym była jakąś czarownicą z wielkim kotłem przygotowującą jakąś
niezbadaną mieszaninę xD Ale w ostateczności efekt końcowy oceniam jako
udany.Co prawda w trakcie pracy narobiłam większego bałaganu niż całe The
Wanted przy ostatnim robieniu pizzy ,ale jak to powiedział Nath „niesamowity
smak bigosu wynagradza wszelkie szkody”.Po gotowaniu ,sprzątaniu i jedzeniu nie
miałam na nic siły ,więc tradycyjnie zastosowałam opierdarling na kanapie przed
tv.Potem Nathan postanowił ,że nauczy mnie grać w Fife.Uwielbiam piłke nożną
więc byłam zadowolona z jego pomysły.
-Okej to teraz patrz
się ,ucz i podziwiaj!-powiedział zadowolony Nath.
-To jest playstation ,a to …
-Wiem co to jest bałwanie.
-Ej ,ej mała nie pozwalaj se.
-Haha ja mała i to powiedział najstarszy w ty domu!
-Dobra ,dobra nie fikaj bo to się może skończyć źle dla
ciebie.-No i tak jak myślałam.Nath zaczął mnie straszliwie łaskotać.Piszczałam
i krzyczałam jak niedorozwinięta .Pech chciał ,że mam łaskotki praktycznie na
każdym centymetrze kwadratowym mojego ciała.Nie mogłam już wytrzymać ,brzuch
bolał mnie ze śmiech i z łaskotek jak cholera.
-Kurna!Nathan prosze przestań!
-Hm…przemyśle to.
-Już będę grzeczna ,obiecuje!
-No dobra,niech ci będzie.-wreszcie chłopak zostawił mnie w
spokoju.
-To gramy w tą Fife czy nie?
-Już
gramy.No to Menchester United ,Real czy Chelseya?
-Człowieku czym ty grasz?!Barcelona ,albo nie gram w ogóle !
-Jakie wymagania!No dobra ,niech ci będzie.
-W tamtym roku jak byłam w Barcelonie strasznie chciałam
pójść na mecz ,ale nie miałam kasy na bilet.Więc wspaniałomyślna ja
postanowiłam wejść bez biletu.To znaczy włamać się.Przynajmniej tak to
zinterpretowali ochroniarze.
-Hahah to żeś dojebała.No i co?
-No przez barierki jakoś mi się udało wejść ,ale nie
przewidziałam tego że raczej na półfinale pucharu Hiszpanii 100% miejsc będzie
pozajmowanych.Więc mądra ja ,usiadłam sobie na schodach ,co zauważyli
ochroniarze i dalszy ciąg historii jest oczywisty.
-No nie powiem odważna jesteś.Naprawde.
-Chyba raczej głupia.
-Ej to miał być konplenent.
-Chyba komplement.
-Ej no znowu mi wszystko zepsułaś.
-Ja?!Co ci niby zepsułam?
-Chciałem być miły ,a ty …-Nath udawał zrozpaczonego.
-Oj tam ,ale doceniam twoje starania.-postanowiłam przytulić
smutnego BabyNatha.Na jego twarzy od razu pojawił się uśmiech ,i to cholernie
ładny uśmiech.
Potem w końcu zabraliśmy się za
granie.Za pierwszym razem Nath mnie pokonał ,ale za drugim zakapowałam o co
biega i wykończyłam go z zimną krwią.Oczywiście przekomarzał się że specjalnie
dał mi wygrać ,ale ja wiedziałam że po prostu jak to się mawia uczeń przerósł
mistrza. Potem byłam już taka senna że odpłynełam leżąc na kanapie i trzymając
dżojstiki w ręku.Z resztą Nathan obok mnie również zasnął .
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz