piątek, 22 lutego 2013

Rozdział 11

Potem skierowaliśmy się do windy i pojechaliśmy do Sali gdzie miało być afterparty.Weszliśmy do pomieszczenia gdzie znajdował się duży bar i stoliki.Natomiast w drugiej części przy ścianach stały kanapy ,a na środku był parkiet i DJ.Wszyscy zajęliśmy kanapę w rogu sali ,a Max i Jay poszli po drinki.Cały czas czułam że ktoś mnie obserwuje.Jacyś fotoreporterzy robili wszystkim zdjęcia.
-Cholera.-powiedziałam.
-Co się stało?-zapytał Nath.
-Nie widzisz?
-A to.Nie przejmuj się .Porobią chwile zdjęcia i sobie pójdą.
Po chwili przyszli chłopcy z drinkami.Zamówiłam sobie martini.
-Nath.A co z tym naszym kotem?-zapytałam upijając łyk alkoholu.
-Szedł za mną cały czas do domu ale nie chciał wejść do środka i cały czas buszował po ogrodzie.-odpowiedział Nathan
.-Ej wy mieszkacie rzem?-zapytała Klesey.
-No tak.-odpowiedzieliśmy chórem.
-Uuuuu poważna sprawa.-dodałą blondynka.
-Nie to nie tak.-powiedziałam.
-Mieszkanie Niny uległo zniszczeniu pożarem ,a ja okazałem jej swoją gościnność i dobroć.-powiedział dziewiętnastolatek.
-A tak jasne.-Klesey miała mine typu „dobra ,dobra aj tam wiem swoje”.
Po chwili dołączyłą do nas Nareesha ,a my zamówiliśmy jeszcze więcej drinków.Po kilku kolejkach Jay,Max,Tom i Kelsey szaleli na parkiecie.Natomiast ja z Nathanem ,Sivą i Nareeshą grzecznie siedzieliśmy na kanapie.
-Oj Nina chodź zatańczyć.-prosił Nath.
-Przeciesz mówiłam ci że nie umiem tańczyć i nie zamierzam się skompromitować.
-Uparta jak zwykle.-powiedział chłopak.
Porwał mnie na ręce i siłą zaprowadził na parkiet.Koło nas szaleli Jay z Maxem.
-Nithan jak ja was uwielbiam.-Uścisnął nas loczek z butelką szampana w ręce
.-Bird nie pij już więcej.Okej?-powiedziałam.
Podeszedł do nas Max.
-Jay jesteś genialny!Panie i panow
ie oto nowy bromans Ninthan!-wykrzyknął łysy.
-Oni są niemożliwi.-powiedziałam.-Haha jeszcze nie wiesz do czego są zdolni.Kiedyś Jay wypił w wigilie 7 butelek whisky.
-Co?I on jeszcze żyje.
Potem jeszcze trochę wypiliśmy i tańczyliśmy.Ale po 2 godzinach nie dawałam już rady.Nogi bolały mnie jak diabli i walnęłam się na kanapie.Wkońcu afterparty dobiegło końca.Nare jako jedyna w miarę trzeżwa zamówiła wszystkim taksówki.Pojechałam z Nathem do domu. Od razu wzięłam prysznic i położyłam się spać.
Rano obudziłam się około 10.Trochę bolała mnie głowa ,ale nie wypiłam na tyle dużo żeby cierpieć na kaca.Wziełam jakieś tabletki przeciwbólowe i zjadłam jajecznice.Usiadłam na kanapie z kubkiem kawy w ręce gdy obok mnie usiadł Nath.
-Jak tam kac imprezowiczu?-zapytał.
-Powiem ci że nawet spoko ale za to nogi bolą mnie jakbym w nocy maraton przebiegła.-odpowiedziałam.
-Mówiłem Nare aby nie dawała ci takich wysokich butów ,ale ona robi tylko takie.
-Przyzwyczaiłam się do moich trampek i takie szpilki to dla mnie wyzwanie ,ale nie zaliczyłam gleby więc jestem z siebie dumna.-udałam się do kuchni i włożyłam kubek do zmywarki.
-Ale ładna dziś pogoda.Idziesz na pole?-zapytałam Nathana.
-Potem pójdę.-chłopak zajęty był telefonem.Ja natomiast ubrałam bluzę,adidasy i wyszłam.Usiadłam na ławce w ogrodzie.Po chwili przyszedł do mnie kot kot przybłęda i zaczął łasić się dom moich nóg.
-A już myślałam że zakończyliśmy znajomość.-powiedziałam i wziełam kota na ręce.Właśnie przyszedł do mnie Nathan.
-Może damy mu jakoś na imię .W końcu się z nami zaprzyjaźnił.-zaproponował chłopak.
-To może Leo?-Nathan zrobił kwaśną minę.
-No co ładnie.Co ci nie pasuje?-zapytałam.
-Nie pasuje bo to kotka.-odpowiedział.
-Faktycznie… No to ty coś wymyśl mądralo.-powiedziałam.
-Może… Tia?
-Tia.Ładnie nawet bardzo.A tobie się podoba?-podrapałam kotkę za uszami.
-Na pewno.Chodź damy jej coś do jedzienia.
Poszliśmy kuchni a, Nath wyjął z lodówki plasterek szynki ,który Tia ze smakiem zjadła.Nim się obejrzałam była już 12.00  i musiałam szykować się do pracy.Umalowałam się i przebrałam w czarne rurki ,biały t-shirt i turkusowy sweter.Włożyłam jeszcze słuchawki do uszu i powoli kierowałam się w stronę miejsca mojej pracy.

---------------------------------------------------------------------------------------------------------
Tak wiem nudny i dziadowy ,ale coś tam jest.Do nexta ,czyli do SykesSunday!;)

2 komentarze:

  1. Jay troszeczkę napity ommmm uroczy widok powstał w mojej głowie xd
    i kotka - Tia. jakie slodkie :) !

    nudny i dziadowy ta ? ? ?
    A mowisz ze to ja wymyslam ! xD
    rozdzialik jest git i mi sie podoba !

    NEXT !.

    OdpowiedzUsuń
  2. Tia ! Aww... *.*
    Nudny !? Dziadowaty ?! Dziewczyno czy ty siebie słyszysz?
    On jest świetny a dowód cały ten blog ! Całe opowiadanie !
    Rozdział jak już wyżej wspomniałam CUDOWNY ! :)
    Czekam na następny ;d
    Weny xd

    OdpowiedzUsuń