sobota, 23 marca 2013



Rozdział 21

Budzę się i otwieram powoli oczy. O kurde!Czuje jakby zaraz miało mi rozsadzić głowę.Leże sobie na kanapie w miejscu naszego melanżu.Pomieszczenie wygląda jak żulnia . Zresztą leżący na ziemi chłopaki dopełniają obrazu dramatyzmu.To było do przewidzenia…No dobra trzeba się trochę ogarnąć.O fuck!Te głuptaki pomalowały mi cały gips markerem. Świetnie!Mam z nim paradować jeszcze 2 tygodnie…No dobra czas powstać!Kręci mi się w głowie ,ale jakoś stoję na nogach.Chłopaki też zaczynają się budzić.Ich reakcje są podobne jak moje.Wody!Tabletek przeciwbólowych zapodajcie mi dobrzy ludzie!Udaje się do kuchni w celu zaspokojenia pragnienia.Zaraz…,a ile to już godzin jest?13.22 no nie źle.
-Nina!Dobry człowieku wody!-woła do mnie Max ,który wygląda jak by go kombajn przejechał.
-Mi też!Mi też!-Nath też nie wygląda lepiej i pewnie też nie czuje się lepiej niż reszta.
Dobrotliwa ja nalewam wszystkim napoju życia i dostarczam do rąk własnych.
-Ej dzisiaj jest czwartek?-zapytał pół-przytomny Nathan.
-Nie poniedziałek.-odparł sarkastycznie Tom.
-Przecież wczoraj była środa.-Nathan włączył tryb myślenia.
-No brawo geniuszu!-dodałam.
-Ej chłopaki!My mieliśmy dzisiaj na dzisiaj umówione spotkanie z Martinem!-ocknął się Max.
-O 14.00!-spanikował Jay.
-No to trzeba się zbierać…-Nath zrobił ziew gigant.
-Widział może ktoś gdzieś moje odzienie?-odezwał się Tom który rzeczywiście był bez koszulki.A tak na marginesie to dba chłopak o klatę.Nie to co ten mój leniwiec…
Wszyscy po chwili zaczęliśmy się zbierać.Tom znalazł swoją koszulkę na balkonie ,a mój full cap znajdował się w wannie(?!)Chyba nawet lepiej ,że nie pamiętam dobrze końcówki imprezy.Chłopaki pojechali jednym autem a ja zamówiłam taksówkę ,którą dotarłam do domu. Uzgodniliśmy ,że Nath pojedzie dziś do Gloucester zawieść Tię do mamy.Nie chciałam poznawać pani Sykes taka skacowana ,więc na dzisiaj zaplanowałam zakupy z Nareeshą.W końcu muszę wyglądać jak człowiek ,gdy pojadę w trasę.W domu ogarnęłam się nieco ,zjadłam śniadanio-obiad i na 15.00 byłam gotowa.O umówionym czasie Nare zjawiła się u mnie i razem pojechałyśmy do największej galerii w jakiej dane mi było być.Naszym pierwszym sklepem był oczywiście Croop ,czyli mój ulubiony.Jak ja kocham bluzy!-zawsze sobie to powtarzam kiedy tam jestem.Wybrałam bordowe rurki ,granatową bluzę z napisem „I want to hear your voice again” (z myślą o Nathanie;)),i dwa białe t-shirty z nadrukami i zadowolona udałam się w kierunku przymierzalni.
-Zaraz ,zaraz!Co ty tam masz?-zatrzymała mnie Nare a ja pokazałam jej moje „zdobycze”.
-Nina ,czy ty chodzisz tylko w samych bluzach?
-Nie.Czasami zakładam też sweterki.-odpowiedziałam ,a mulatka zrobiła facepama.
-Kobieto przecież ty masz za ładną figurę na takie worki!Zaraz wybiorę dla ciebie jakąś ładną sukienkę.-
-Ja i sukienka? No nie wiem.-zaprotestowałam ponieważ pierwszą najważniejszą rzeczą na  jaką zwracam uwagę w wybieraniu  ciuchów  to przede wszystkim wygoda.
-Zobaczysz jeszcze mi podziękujesz ,o Nathanie już nie wspomnę,-powiedziała Nareesha bardzo zadowolona z faktu że może mi coś wybrać.
 -No niech ci będzie.Tylko nie różowa!-zastrzegłam.
Ja poszłam do przymierzalni przymierzać ciuchy ,które wybrałam ,a Nare po paru minutach przyszła do mnie z 3 sukienkami.No cóż nawet nie były takie złe. Przymierzyłam pierwszą i zaprezentowałam się mojej zakupowej doradczyni.
-A  nie mówiłam?Wyglądasz ślicznie.Powinnaś koniecznie chodzić w spódnicach bo masz masakrycznie zgrabne nogi moja droga!
-Jakoś nie zauważyłam ,ale dziękuje.-szczerze?Akurat ta sukienka przypadła mi do gustu i wyglądałam w niej nawet przyzwoicie.
-Dobra , wskakuj w resztę.-poleciła mi ,a ja zniknęłam w przymierzalni.Ostatecznie kupiłam moje ciuchy i do tego szafirową sukienkę przed kolano z krótkim rękawem i z cieniutkim paskiem w talii.Tylko gdzie ja w niej pójdę?-zastanawiałam się.Dobra ,mniejsza o to ,przecież trzeba mieć w szafie jakiś wyjściowy ciuch.Jak się potem okazało to był zaledwie początek zabawy „Nare ubiera Nine”. Potem przyszedł czas na odwiedzenie sklepu z butami.Chciałam sobie kupić jakieś kolorowe trampki ,ale Naresha koniecznie upierała się ,abym wybrała szpilki.Ostatecznie po długotrwałych negocjacjach wybrałam jasno popielate baleriny.W trakcie naszej wyprawy odwiedziłyśmy mnóstwo sklepów.Kupiłam między innymi torebkę ,oczywiście przewieszaną przez ramie i czarną skórzaną kurtkę.Na końcu było najlepsze ,czyli sklep z miliardami onesie!To lubie!Ja wybrałam  to . a Nare to .Tak więc zadowolone i równie zmęczone zakończyłyśmy zakupy.Udałyśmy się do  Starbucksa na przepyszną kawe.Najlepsza jaką kiedykolwiek piłam ;)Po tak miło spędzonym czasie zakończyłyśmy spotkanie.Nare odwiozła mnie do domu ,a sama pojechała do siebie.Musze przyznać ,że cholernie fajna z niej dziewczyna.Po rozpakowaniu ciuchów zrobiłam sobie kolacje ,czyli frytki.Około 21 do domu zawitał Nath.
-Hey!-przytuliłam go na powitanie jak tylko pojawił się w drzwiach.
-Tęskniłaś kocie?-dostałam od niego buziaka.
-Troszeczkę.-odparłam.
-Tylko troszeczkę?Myślałem ,że pogrążałaś się beze mnie w rozpaczy!-dodał oburzony.
-Oj nie przeceniaj się tak.
-I co?Jak tam wizyta rodzinna?-zmieniłam temat.
-Dobrze.I to nawet bardzo.Obawiam się ,że moja mama zagłaska naszą Tie na śmierć.
-Może jednak przeżyje-powiedziałam przez śmiech.-Jakby co to może Jess ją będzie ratować.
-Oj nie wiem ,ona jeszcze bardziej może się przyczynić do tego zabójstwa.
-Najwyżej będzie siedzieć za współudział.-machnęłam ręką.
-A tak poza tym to moja mama była lekko mówiąc oburzona ,że nie zabrałem cię ze sobą.-powiedział .
-No przecież mówiłam ci Nath!Jak by mnie zobaczyła w takim stanie wzięła by mnie za jakąś ćpunkę.-broniłam się.
-Wiem ,wiem.Powiedziałem jej ,że miałaś kłopoty z zatwardzeniem.-powiedział jak by nigdy nic.
-Że co!?Mózg ci wypaliło!Nath!-co za idiota?!
-Żartuje!Nie bij proszę!
-No już myślałam!
-Żałuj ze nie widziałaś swojej miny!-mówił przez śmiech.
-Hahha ,ale śmieszne! Doprawdy Nath uśmiałam się po pachy!
-Oj tam mały żarcik!-dał mi całusa w policzek.-Powiedziałem jej ,że nie mogłaś się zwolnić z pracy.
-Dobry chłopiec!-z uśmiechem poczochrałam go po grzywce.
-Zrobiłaś mi kolacje moja Nino?-zmienił temat.
-Oj nie wiedziałam kiedy będziesz więc nie robiłam.
-No wiesz!Teraz to już poważnie zaczynam zastanawiać się nad zmianą gosposi!
-Dobra , dobra.Z takimi kwalifikacjami każdy mnie zatrudni i to za grube dolary!
-Nie pyskuj mała!-Nath pogroził mi palcem.
-I kto tu jest mały!-stanęłam naprzeciwko niego na palcach tak ,że teraz byliśmy prawie równi.
-Pff..-burknął "oburzony".
-Pfff…-zrobiłam foch z obrotem i wyszłam.Udałam się do łazienki w celu kąpieli.Jak przyjemnie jest po całym dniu zrelaksować się w wannie ^^ Wanne wypełniłam po brzegi gorącą wodą i nalałam mnóstwo płynu pod prysznic ,aby zrobiła się piana.Leże tak sobie spokojnie w wannie a tu nagle u mich stóp widzę pająka!!!!W sekundzie odsunęłam się na drugi koniec wanny i w niebo głosy krzyknęłam.
-Co się stało?!-do łazienki wpadł Nath.
-Pająk!-pisnęłam cała spanikowana i patrze na pływającego na drugim końcu wanny pająka.Nath ni skąd ni z owąd zaczyna się rozbierać.Ściąga koszulkę ,spodnie i skarpetki tak ,że zostaje w samych bokserkach.
-Co ty wyprawiasz?-pytam zdezorientowana.
-Jak to co?Robie ci akcje ratunkową.-Szybko wchodzi do wanny ,ręką zabiera pająk i spuszcza go w kiblu.
-Już go nie ma Pani Arachnofobiczko.
-Dobrze , dziękuje bardzo ,ale  jakim prawem bezkarnie wlazłeś mi do wanny?!-mówie zdenerwowana.Niby zlikwidował obiekt mojego strachu ,ale wlazł do łazienki gdy się myłam więc chyba wiadomo ,że jestem goła.Na szczęście piana zakrywa mój neglisz.
-A takim ,że słyszałem jak krzyczałaś.A po za tym to mój dom.-zaznaczył Nath
-Dobrze w takim razie dziękuje bardzo za obronę Właścicielu Domu ,a teraz żegnam.-wskazałam w stronę drzwi.
-No a jeśli więcej pająków czyha na twoje życie?Przecież nie moge cie narażać!-mówił to takim poważnym tonem ,że aż chciało mi się  śmiać z tej całej sytuacji.
-Nath ,czy ty jesteś jakiś niedorozwinięty umysłowo?Kąpie się i chce abyś opuścił to pomieszczenie.-powiedziałam stanowczo.
-No ,ale...-Nath z nie chęcią i z smutną miną wyszedł z wanny.
-Dobra już ide.-dodał po chwili ,gdy wytarł mokre nogi ręcznikiem.
W końcu wyszedł ,ale nie domknął drzwi.Aha...pewnie będzie mnie podglądał przez  szparę.
-Nie dla psa kiełbasa!-rzuciłam w drzwi opakowaniem płynu do kąpieli ,tak że się zamknęły ,a Nath chyba nimi dostał.Niech ma!Odechce mu się włazić do cudzej wanny bez pozwolenia.Po kąpieli jako że byłam bardzo śpiąca udałam się do łóżka.Po przemyśleniu sytuacji w wannie doszłam do wniosku ,że jednak nie powinnam się na niego tak drzeć.Nath ma po prostu taką naturę trochę zboczoną i trochę głupkowatą ,ale jest mimo wszystko bardzo kochany.Gdy tak sobie myślałam do pokoju przyszedł Nath ,który następnie bez słowa położył się obok mnie.
-Nath?-zapytałam na co chłopak się nie odezwał.-Chciałam Cię przeprosić za to że Cie tak opieprzyłam.-powiedziałam z wyrzutami sumienia.-Miałeś w końcu dobre intencje-kontynuowałam.
-Wszystko okej.-odparł i pocałował mnie w czoło na co ja obdarzyłam go uśmiechem.
-Dobranoc mój bohaterze.-powiedziałam.
-Dobranoc damo w opałach.-powiedział.
-Co?-zapytałam przez śmiech.
-Nic ,nic śpij.
-----------------------------------------------------------------------------------------------------
No to zaszalałam! ;) Powiedzmy ,że rozdział jest taki długi bo a) dopadła mnie wena b)magiczna  liczba 3 komentarzy przekroczona ;) c)mam baaardzo dobry humor ;) 
Coś podejrzanie dużo u mnie tego hormonu szczęścia xD
Dedykuję to moje "dzieło" : Anusiak ,San x i Szalonej.Kocham was!
Nexta można się spodziewać w #WantedWednesday.


5 komentarzy:

  1. Aww... dedyk :D Dziękować ;p
    Rozdział przezabawny ;d
    Czekam na następny xd
    I niech wena Cię nie opuszcza ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. świetny ;d
    tylko szkoda że dopiero teraz dowiedziałam się o twoim blogu ;c
    ale, ale nadrobiłam wszystko :)
    czekam, czekam na następny rozdział ;d
    zapraszam również do mnie :
    http://missyoutw.blogspot.com/
    http://adriannaandnathan.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Ooo dziękuję za dedyk, kochana! ;**
    Rozdział mega :D
    'nie ma to jak mój leniwiec' haha :D
    TEŻ NIE ZNOSZĘ PAJĄKÓW! :D Kochany bohater z tego Natha! :D
    czekam na nexta, oby szybko!!

    Buziaki ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. ommmm dzięki dzięki za dedyk- tym bardziej jestem happy bo rozdzial mega mi sie podoba :D
    hahaha poranna żulnia i zgubione odzienie Toma hahaha no brawo <3
    baaaaaaaaaaardzo yeeeess ;D !

    next <3 ^^

    OdpowiedzUsuń
  5. tak wgl to u mnie nowy rozdzialik - pochawle sie a co ;D

    tylko mam problem bo nie wiem czemu na innych blogach na ktory jest wpisany moj blog, nie zaaktualizowalo sie, ze dodalam nowego posta i wyszlo ze nadal mam 20 rozdzial... nie wiesz co z tym zrobic ? :C
    srry ze tak przez komentarza ale nie mam do Ciebie innego dostepu a potrzebuje pomocy i reanimacji natychmiastowej , bo nie wiem co jest nie tak ...
    jesli wiesz co z tym zrobic to prosze napisz mi w komencie u mnie na blogu ... bede niesamowicie wdzieczna ..

    pozdrawiam Cię mocno i sciskam ! :*


    wantedowe-story.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń