Rozdział 21
Budzę się i
otwieram powoli oczy. O
kurde!Czuje jakby zaraz miało mi rozsadzić głowę.Leże sobie na kanapie w
miejscu naszego melanżu.Pomieszczenie wygląda jak żulnia . Zresztą leżący na
ziemi chłopaki dopełniają obrazu dramatyzmu.To było do przewidzenia…No dobra
trzeba się trochę ogarnąć.O fuck!Te głuptaki pomalowały mi cały gips
markerem. Świetnie!Mam z nim paradować jeszcze 2 tygodnie…No dobra czas
powstać!Kręci mi się w głowie ,ale jakoś stoję na nogach.Chłopaki też zaczynają
się budzić.Ich reakcje są podobne jak moje.Wody!Tabletek przeciwbólowych
zapodajcie mi dobrzy ludzie!Udaje się do kuchni w celu zaspokojenia pragnienia.Zaraz…,a
ile to już godzin jest?13.22 no nie źle.
-Nina!Dobry
człowieku wody!-woła do mnie Max ,który wygląda jak by go kombajn przejechał.
-Mi też!Mi
też!-Nath też nie wygląda lepiej i pewnie też nie czuje się lepiej niż reszta.
Dobrotliwa ja
nalewam wszystkim napoju życia i dostarczam do rąk własnych.
-Ej dzisiaj
jest czwartek?-zapytał pół-przytomny Nathan.
-Nie
poniedziałek.-odparł sarkastycznie Tom.
-Przecież
wczoraj była środa.-Nathan włączył tryb myślenia.
-No brawo
geniuszu!-dodałam.
-Ej
chłopaki!My mieliśmy dzisiaj na dzisiaj umówione spotkanie z Martinem!-ocknął
się Max.
-O
14.00!-spanikował Jay.
-No to trzeba
się zbierać…-Nath zrobił ziew gigant.
-Widział może
ktoś gdzieś moje odzienie?-odezwał się Tom który rzeczywiście był bez
koszulki.A tak na marginesie to dba chłopak o klatę.Nie to co ten mój leniwiec…
Wszyscy po
chwili zaczęliśmy się zbierać.Tom znalazł swoją koszulkę na balkonie ,a mój full
cap znajdował się w wannie(?!)Chyba nawet lepiej ,że nie pamiętam dobrze
końcówki imprezy.Chłopaki pojechali jednym autem a ja zamówiłam taksówkę ,którą
dotarłam do domu. Uzgodniliśmy ,że Nath pojedzie dziś do Gloucester zawieść Tię
do mamy.Nie chciałam poznawać pani Sykes taka skacowana ,więc na dzisiaj
zaplanowałam zakupy z Nareeshą.W końcu muszę wyglądać jak człowiek ,gdy pojadę
w trasę.W domu ogarnęłam się nieco ,zjadłam śniadanio-obiad i na 15.00 byłam
gotowa.O umówionym czasie Nare zjawiła się u mnie i razem pojechałyśmy do
największej galerii w jakiej dane mi było być.Naszym pierwszym sklepem był
oczywiście Croop ,czyli mój ulubiony.Jak ja kocham bluzy!-zawsze sobie to
powtarzam kiedy tam jestem.Wybrałam bordowe rurki ,granatową bluzę z napisem „I
want to hear your voice again” (z myślą o Nathanie;)),i dwa białe t-shirty z nadrukami
i zadowolona udałam się w kierunku przymierzalni.
-Zaraz
,zaraz!Co ty tam masz?-zatrzymała mnie Nare a ja pokazałam jej moje „zdobycze”.
-Nina ,czy ty
chodzisz tylko w samych bluzach?
-Nie.Czasami
zakładam też sweterki.-odpowiedziałam ,a mulatka zrobiła facepama.
-Kobieto
przecież ty masz za ładną figurę na takie worki!Zaraz wybiorę dla ciebie jakąś
ładną sukienkę.-
-Ja i
sukienka? No nie wiem.-zaprotestowałam ponieważ pierwszą najważniejszą rzeczą
na jaką zwracam uwagę w wybieraniu ciuchów
to przede wszystkim wygoda.
-Zobaczysz
jeszcze mi podziękujesz ,o Nathanie już nie wspomnę,-powiedziała Nareesha bardzo
zadowolona z faktu że może mi coś wybrać.
-No niech ci będzie.Tylko nie różowa!-zastrzegłam.
Ja poszłam do
przymierzalni przymierzać ciuchy ,które wybrałam ,a Nare po paru minutach
przyszła do mnie z 3 sukienkami.No cóż nawet nie były takie złe. Przymierzyłam
pierwszą i zaprezentowałam się mojej zakupowej doradczyni.
-A nie mówiłam?Wyglądasz ślicznie.Powinnaś
koniecznie chodzić w spódnicach bo masz masakrycznie zgrabne nogi moja droga!
-Jakoś nie
zauważyłam ,ale dziękuje.-szczerze?Akurat ta sukienka przypadła mi do gustu i
wyglądałam w niej nawet przyzwoicie.
-Dobra ,
wskakuj w resztę.-poleciła mi ,a ja zniknęłam w przymierzalni.Ostatecznie
kupiłam moje ciuchy i do tego szafirową sukienkę przed kolano z krótkim rękawem
i z cieniutkim paskiem w talii.Tylko gdzie ja w niej pójdę?-zastanawiałam
się.Dobra ,mniejsza o to ,przecież trzeba mieć w szafie jakiś wyjściowy
ciuch.Jak się potem okazało to był zaledwie początek zabawy „Nare ubiera
Nine”. Potem przyszedł czas na odwiedzenie sklepu z butami.Chciałam sobie kupić
jakieś kolorowe trampki ,ale Naresha koniecznie upierała się ,abym wybrała
szpilki.Ostatecznie po długotrwałych negocjacjach wybrałam jasno popielate
baleriny.W trakcie naszej wyprawy odwiedziłyśmy mnóstwo sklepów.Kupiłam między
innymi torebkę ,oczywiście przewieszaną przez ramie i czarną skórzaną kurtkę.Na
końcu było najlepsze ,czyli sklep z miliardami onesie!To lubie!Ja wybrałam to . a Nare to .Tak więc zadowolone i
równie zmęczone zakończyłyśmy zakupy.Udałyśmy się do Starbucksa na przepyszną
kawe.Najlepsza jaką kiedykolwiek piłam ;)Po tak miło spędzonym czasie zakończyłyśmy
spotkanie.Nare odwiozła mnie do domu ,a sama pojechała do siebie.Musze przyznać
,że cholernie fajna z niej dziewczyna.Po rozpakowaniu ciuchów zrobiłam sobie
kolacje ,czyli frytki.Około 21 do domu zawitał Nath.
-Hey!-przytuliłam
go na powitanie jak tylko pojawił się w drzwiach.
-Tęskniłaś
kocie?-dostałam od niego buziaka.
-Troszeczkę.-odparłam.
-Tylko
troszeczkę?Myślałem ,że pogrążałaś się beze mnie w rozpaczy!-dodał oburzony.
-Oj nie
przeceniaj się tak.
-I co?Jak tam
wizyta rodzinna?-zmieniłam temat.
-Dobrze.I to
nawet bardzo.Obawiam się ,że moja mama zagłaska naszą Tie na śmierć.
-Może jednak
przeżyje-powiedziałam przez śmiech.-Jakby co to może Jess ją będzie ratować.
-Oj nie wiem
,ona jeszcze bardziej może się przyczynić do tego zabójstwa.
-Najwyżej będzie
siedzieć za współudział.-machnęłam ręką.
-A tak poza
tym to moja mama była lekko mówiąc oburzona ,że nie zabrałem cię ze
sobą.-powiedział .
-No przecież
mówiłam ci Nath!Jak by mnie zobaczyła w takim stanie wzięła by mnie za jakąś
ćpunkę.-broniłam się.
-Wiem
,wiem.Powiedziałem jej ,że miałaś kłopoty z zatwardzeniem.-powiedział jak by nigdy
nic.
-Że co!?Mózg
ci wypaliło!Nath!-co za idiota?!
-Żartuje!Nie
bij proszę!
-No już
myślałam!
-Żałuj ze nie
widziałaś swojej miny!-mówił przez śmiech.
-Hahha ,ale
śmieszne! Doprawdy Nath uśmiałam się po pachy!
-Oj tam mały
żarcik!-dał mi całusa w policzek.-Powiedziałem jej ,że nie mogłaś się zwolnić z
pracy.
-Dobry
chłopiec!-z uśmiechem poczochrałam go po grzywce.
-Zrobiłaś mi
kolacje moja Nino?-zmienił temat.
-Oj nie
wiedziałam kiedy będziesz więc nie robiłam.
-No wiesz!Teraz
to już poważnie zaczynam zastanawiać się nad zmianą gosposi!
-Dobra ,
dobra.Z takimi kwalifikacjami każdy mnie zatrudni i to za grube dolary!
-Nie pyskuj
mała!-Nath pogroził mi palcem.
-I kto tu
jest mały!-stanęłam naprzeciwko niego na
palcach tak ,że teraz byliśmy prawie równi.
-Pff..-burknął "oburzony".
-Pfff…-zrobiłam
foch z obrotem i wyszłam.Udałam się do łazienki w celu kąpieli.Jak przyjemnie
jest po całym dniu zrelaksować się w wannie ^^ Wanne wypełniłam po brzegi gorącą
wodą i nalałam mnóstwo płynu pod prysznic ,aby zrobiła się piana.Leże tak sobie
spokojnie w wannie a tu nagle u mich stóp widzę pająka!!!!W sekundzie odsunęłam
się na drugi koniec wanny i w niebo głosy krzyknęłam.
-Co się
stało?!-do łazienki wpadł Nath.
-Pająk!-pisnęłam
cała spanikowana i patrze na pływającego na drugim końcu wanny pająka.Nath ni
skąd ni z owąd zaczyna się rozbierać.Ściąga koszulkę ,spodnie i skarpetki tak
,że zostaje w samych bokserkach.
-Co ty
wyprawiasz?-pytam zdezorientowana.
-Jak to
co?Robie ci akcje ratunkową.-Szybko wchodzi do wanny ,ręką zabiera pająk i
spuszcza go w kiblu.
-Już go nie
ma Pani Arachnofobiczko.
-Dobrze ,
dziękuje bardzo ,ale jakim prawem
bezkarnie wlazłeś mi do wanny?!-mówie zdenerwowana.Niby zlikwidował obiekt
mojego strachu ,ale wlazł do łazienki gdy się myłam więc chyba wiadomo ,że
jestem goła.Na szczęście piana zakrywa mój neglisz.
-A takim ,że
słyszałem jak krzyczałaś.A po za tym to mój dom.-zaznaczył Nath
-Dobrze w
takim razie dziękuje bardzo za obronę Właścicielu Domu ,a teraz
żegnam.-wskazałam w stronę drzwi.
-No a jeśli
więcej pająków czyha na twoje życie?Przecież nie moge cie narażać!-mówił to
takim poważnym tonem ,że aż chciało mi się
śmiać z tej całej sytuacji.
-Nath ,czy ty
jesteś jakiś niedorozwinięty umysłowo?Kąpie się i chce abyś opuścił to
pomieszczenie.-powiedziałam stanowczo.
-No
,ale...-Nath z nie chęcią i z smutną miną wyszedł z wanny.
-Dobra już
ide.-dodał po chwili ,gdy wytarł mokre nogi ręcznikiem.
W końcu
wyszedł ,ale nie domknął drzwi.Aha...pewnie będzie mnie podglądał przez szparę.
-Nie dla psa
kiełbasa!-rzuciłam w drzwi opakowaniem płynu do kąpieli ,tak że się zamknęły ,a
Nath chyba nimi dostał.Niech ma!Odechce mu się włazić do cudzej wanny bez
pozwolenia.Po kąpieli jako że byłam bardzo śpiąca udałam się do łóżka.Po
przemyśleniu sytuacji w wannie doszłam do wniosku ,że jednak nie powinnam się
na niego tak drzeć.Nath ma po prostu taką naturę trochę zboczoną i trochę
głupkowatą ,ale jest mimo wszystko bardzo kochany.Gdy tak sobie myślałam do
pokoju przyszedł Nath ,który następnie bez słowa położył się obok mnie.
-Nath?-zapytałam
na co chłopak się nie odezwał.-Chciałam Cię przeprosić za to że Cie tak
opieprzyłam.-powiedziałam z wyrzutami sumienia.-Miałeś w końcu dobre
intencje-kontynuowałam.
-Wszystko
okej.-odparł i pocałował mnie w czoło na co ja obdarzyłam go uśmiechem.
-Dobranoc mój
bohaterze.-powiedziałam.
-Dobranoc
damo w opałach.-powiedział.
-Co?-zapytałam
przez śmiech.
-Nic ,nic
śpij.
-----------------------------------------------------------------------------------------------------
No to zaszalałam! ;) Powiedzmy ,że rozdział jest taki długi bo a) dopadła mnie wena b)magiczna liczba 3 komentarzy przekroczona ;) c)mam baaardzo dobry humor ;)
Coś podejrzanie dużo u mnie tego hormonu szczęścia xD
Dedykuję to moje "dzieło" : Anusiak ,San x i Szalonej.Kocham was!
Nexta można się spodziewać w #WantedWednesday.
Aww... dedyk :D Dziękować ;p
OdpowiedzUsuńRozdział przezabawny ;d
Czekam na następny xd
I niech wena Cię nie opuszcza ;)
świetny ;d
OdpowiedzUsuńtylko szkoda że dopiero teraz dowiedziałam się o twoim blogu ;c
ale, ale nadrobiłam wszystko :)
czekam, czekam na następny rozdział ;d
zapraszam również do mnie :
http://missyoutw.blogspot.com/
http://adriannaandnathan.blogspot.com/
Ooo dziękuję za dedyk, kochana! ;**
OdpowiedzUsuńRozdział mega :D
'nie ma to jak mój leniwiec' haha :D
TEŻ NIE ZNOSZĘ PAJĄKÓW! :D Kochany bohater z tego Natha! :D
czekam na nexta, oby szybko!!
Buziaki ;*
ommmm dzięki dzięki za dedyk- tym bardziej jestem happy bo rozdzial mega mi sie podoba :D
OdpowiedzUsuńhahaha poranna żulnia i zgubione odzienie Toma hahaha no brawo <3
baaaaaaaaaaardzo yeeeess ;D !
next <3 ^^
tak wgl to u mnie nowy rozdzialik - pochawle sie a co ;D
OdpowiedzUsuńtylko mam problem bo nie wiem czemu na innych blogach na ktory jest wpisany moj blog, nie zaaktualizowalo sie, ze dodalam nowego posta i wyszlo ze nadal mam 20 rozdzial... nie wiesz co z tym zrobic ? :C
srry ze tak przez komentarza ale nie mam do Ciebie innego dostepu a potrzebuje pomocy i reanimacji natychmiastowej , bo nie wiem co jest nie tak ...
jesli wiesz co z tym zrobic to prosze napisz mi w komencie u mnie na blogu ... bede niesamowicie wdzieczna ..
pozdrawiam Cię mocno i sciskam ! :*
wantedowe-story.blogspot.com